Znużeni codziennością, zatroskani o byt własny i naszych rodzin, z niepokojem śledzący wojenne zawieruchy, niepewni czy jutro znajdzie się praca na chleb, czy będzie miejsce dla dziecka w żłobku… W takich nastrojach, wielu z nas wędruje do własnego Betlejem. Nastrój burzy drożyzna ale przecież niektórym brakuje ważniejszych rzeczy; dachu nad głową, ciepłego posiłku, zdrowia, a wreszcie-pewności, że jesteśmy na drodze do celu; szczęścia, uspokojenia, radości… Historia sprzed ponad 2 tysięcy lat zdaje się więc powtarzać. Bo przecież Oni też szli z wielką niepewnością, troskami, obawą o życie własne i tego na którego czekali. Dla Maryi i Józefa oczekiwanie stało się sensem bytu, umocniło, dodało sił, wiary i doprowadziło do ciepłej stajenki. Niech i nas umocni gwiazda tęsknoty za spełnieniem ! Niech radośnie zabrzmi „Przybieżeli do Betlejem”. Dziś po zmroku nastaje Święta, cicha i CUDOWNA noc!czytaj