Jeszcze w drugiej połowie XVII wieku procesy i kaźnie czarownic były na Pomorzu Zachodnim zjawiskiem dosyć częstym. Pod zarzutem sprowadzania na ludzi chorób, odbierania krowom mleka, czy innych diabelskich praktyk, stawiano przed sądami nieszczęsnych ludzi, zazwyczaj kobiety. Ponieważ podstawową metodą dochodzenia prawdy przez owe sądy, często kościelne były nieludzkie tortury, więc czarownice przyznawały się do wszystkiego, obciążały także inne wskazane przez oskarżycieli osoby, aby tylko uniknąć cierpienia. Załatwiano często w ten sposób osobiste porachunki, usuwano niewygodnych ludzi. Ostatnią osądzoną i spaloną w okolicach Wrzosowa na stosie w 30 grudnia 1679 roku była Petra Krügers ze Skarchowa; w innych dokumentach mówi się o procesie Martina Ohmsche z Chrząstowa w 1720 roku, jako o ostatnim procesie o czary.czytaj