Ponowny przeskok z Afryki do Europy zajął nam trzy dni. Przy słabym wietrze musieliśmy nieźle się nagimnastykować, żeby utrzymać poprawny kurs i uniknąć kolizji z ogromną ilością statków przecinających pod kątem prostym nasz kurs. W takiej sytuacji po raz kolejny nieocenioną pomocą okazał się system AIS Raymarine od Jurka z Eljachtu, który w porę ostrzegał przed ewentualną kolizją. Czasem wystarczyło minimalnie zmienić kurs lub na chwilę włączyć silnik, żeby bezpiecznie minąć kilka jednostek na raz. W nocy, gołym okiem trudno precyzyjnie określić kurs, prędkość i wielkość mijanego statku i bez pomocy elektroniki trzeba unikać zderzenia z większym marginesem bezpieczeństwa, co zmusza załogę do sporej ilości manewrów i znacznie bardziej męczy. U wybrzeży Hiszpanii po raz pierwszy od ponad miesiąca niebo zaczęło wróżyć deszcz. - W końcu! Może wreszcie uda się spłukać sól nagromadzoną w żaglach i takielunku. Ostatnio padało, kiedy Mateusz wsiadał w Lizbonie.czytaj





















