Kiedyś, za dawnego ustroju, by dostać się najprostszym sposobem do Szwecji, należało pojechać do Cerkwicy. Tam uśpiwszy czujność nocnego stróża dostać się bez zbędnych ceregieli typu paszport na pokład „kukuruźnika”, i brać kurs na Bornholm. A teraz, wystarcza plaża w Dziwnowie, bo nie bronowana, i wpław do Szwecji.czytaj






















