Jestem chyba w drugim największym mieście Panamy – Colon. Urząd Imigracyjny Republiki Panama. Kilku petentów czeka w fotelach, ale widzę, że kobieta zza jednego z kilku okienek macha do mnie. Podchodzę i zaczynam wykładać swoja sprawę po ang. Pani mi przerywa i pyta czy ablam po hiszpańsku? Skoro nie, to mam stanąć przy okienku obok i poczekać. Po 15 minutach podchodzi pani władająca językiem angielskim. Tłumacze, że potrzebuje wizę tranzytową, o ona czy mam zdjęcia. Zdjęcia? Nie, nie mam. Musze mieć 2 zdjęcia.czytaj