- Na komisji wojskowej zapytano mnie, gdzie chcę służyć: w marynarce wojennej czy w desancie? Marynarka to 3 lata, więc wybrałem desant. Po wykonaniu trzech skoków w jednym z ośrodków szkoleniowych dostałem przydział do Dziwnowa. O rany, więc jednak marynarka. To był rok 1965, o komandosach w Dziwnowie, w kraju mało kto wiedział. Kiedy przyjechałem do jednostki w Dziwnowie, patrzę a tu chłopaki w bordowych beretach – wspomina swoją przygodę z wojskami specjalnymi jeden z byłych komandosów z Dziwnowa.czytaj




















