ikamien.pl • Niedziela [01.09.2013, 08:36:21] • Dziwnów
1 września 1939 roku

Dowództwo Lotniska Morskiego w Dziwnowie( fot. archiwum autora
)
Uzbrojone w bomby i torpedy wodnosamoloty, latające łodzie oraz samoloty z Dziwnowa od 1 września 1939 roku brały udział w kampanii wojennej przeciwko Polsce. Atakowały między innymi polską bazę wodnosamolotów w Zatoce Puckiej, Hel, Oksywie oraz polską flotę na Bałtyku.
W latach 20. XX wieku w Dziwnowie, ale już na Wyspie Wolin, od strony Zalewu Kamieńskiego usytuowano bazę wodnosamolotów Seefliegerhort - Lotnisko Morskie, którą ciągle rozbudowywano i udoskonalano. W 1936 roku rozpoczęto budowę nowoczesnych koszar wraz z hangarami i basenem dla wodnosamolotów oraz latających łodzi. W dniu 1 marca 1937 do Dziwnowa przebazowano 306 dywizjon przybrzeżny (K.Fl.Gr. 306) pod dowództwem OberstLt Heinza von Hollebena. Jednostka ta, obok innych, w tym w Rogowie i Unieściu odegrać miały ważną rolę w przyszłej wojnie w rejonie Bałtyku, Morza Norweskiego i Północnego.

Dwupłatowy wodnosamolot Arado Ar-95 na dziwnowskim nabrzeżu( fot. archiwum autora
)
W drugiej połowie 1939 roku do Dziwnowa trafiły następujące samoloty: bombowce nurkujące Junkers Ju 87 Stuka; samoloty wielozadaniowe Junkers Ju 88 i myśliwce Messerschmitt Me 109 dywizjonu bombowego 806 (K.Gr. 806) dowodzonego przez Oberst Lt Wolfganga von Wilde. W połowie 1939 roku baza lotnictwa morskiego Seefliegerhort Dievenow osiąga pełną sprawność bojową. Chociaż nie było tego widać: - Od 1 lipca 1939 do 15 marca 1940 roku pracowałam Seefliegerhortkommandantur Dievenow jako asystentka lekarza-stomatologa z Kamienia Pomorskiego, także mój mąż pracował jako kierowca autobusu na lotnisku w Dziwnowie, ja codziennie jeździłam tam z lekarzem na dyżury. Nie zauważyłam jakiś specjalnych zmian przed wybuchem wojny. Nie pamiętam, kiedy się dowiedziałam o tym, że 1 września rozpoczęła się wojna. Na terenie koszar toczyło się normalne życie. Co się działo na lotnisku tego nie wiem – wspominała Niemka, mieszkanka Kamienia Pomorskiego, opinię tę potwierdza także były mieszkaniec Wyspy Chrząszczewskiej - Miałem wówczas 8 lat, i często obserwowałem starty i lądowania łodzi latających i wodnosamolotów. Nie pamiętam, nie zauważyłem by 1 września 1939 roku było więcej lotów niż zazwyczaj.

Zeszyt elewa 6. Szkoły Łączności w Dziwnowie z zapisem lekcji obsługi radaru( fot. archiwum autora
)
- Lotnictwo morskie w Dziwnowie, 306 Przybrzeżny dywizjon lotniczy do l września 1939 roku uzbrojony był następująco: eskadra He 60 (dowódcy kpt. Schwarz i kpt. Busch), eskadra He 59 (dowódcy kpt. Hartwig i kpt. Klünder) eskadra Do J Wal i Do 18 (kpt. Meissner? i kpt. Harlinghausen?). Oprócz tego były samoloty pomocnicze i szkoleniowe: wodnosamoloty Heinkel He 42 oraz małe samoloty typu Gotha i Focke-Wulf Fw 44 „Stieglitz”. Zadania, to bliskie i dalekie zwiady. Samoloty były wyposażone w broń pokładową, torpedy, bomby oraz urządzenia do zrzutu min – pisze w swoich wspomnieniach pułkownik lotnictwa Otto von Nietsch, który w połowie 1939 roku odjął po majorze Wolfgangu von Wild dowództwo jednostki wojskowej w Dziwnowie.
Przed samym wybuchem wojny, 21 sierpnia 1939 roku do Dziwnowa przeniesiono dowództwo Marinefliegerverbände taktisch der Kriegsmarine/Ost – Związku Taktycznego Lotnictwa Marynarki Wojennej/Wschód z dowódcą gen. maj. Joachimem Coelerem. Związek ten wchodził w skład Marinegruppe Ost – Zespołu Marynarki Wojennej Wschód dowodzonego przez gen. adm. Konrada Albrechta. Z Dziwnowa dowodzono dywizjonami przybrzeżnymi wodnosamolotów, łodzi latających oraz samolotów, rozlokowanymi wzdłuż całego wybrzeża Bałtyku: I./Trägergeschwader 186, 5./Bo.Fl.Gr. 196 Kiel-Holtenau (u wschodniego wejścia do Kanału Kilońskiego); 1./S.A.Gr 126 Berg (na wyspie Rugii); Küstenfliegergruppe 706, 2./K.Fl.Gr. 606 i 2./K.Fl.Gr. 506 Kamp (Rogowo); 1./K.Fl.Gr. 706 Nest (Unieście); 4./Tr.G. 186 Stolp (Słupsk); Pillau (Bałtijsk, miasto leżące we wschodniej części Zalewu Wiślanego, obecnie rosyjska baza marynarki wojennej) – Küstenfliegergruppe 506, 1./K.Fl.Gr. 506 i 3./K.Fl.Gr. 506; 5./Tr.G. 186, 6./Tr.G. 186 Brüsterort (obecnie Swietłogorsk w obwodzie kaliningradzkim – Rosja). Łącznie 12 eskadr wodnosamolotów Henkel He 60, He 59 oraz Dornier Do J Wal, Do 18, Do 24, Arado Ar 196; 2 eskadry samolotów Messerschmitt Me 109; 1 eskadra bombowców Junkers Ju 87 Stuka i 1 eskadra bombowców Junkers Ju 88; 2 dywizjony zwiadowcze samolotów Blohm & Voss BV 138, He 114, He 60 i Arado Ar 95.
Już 1 września o godz. 14:00 samoloty Ju 87 Stuka z pułku instruktorskiego (IV/LG 1) dowodzonego przez kpt. Kőgla zatopiły w porcie na Oksywiu polski torpedowiec Mazur oraz okręt pomocniczy Nurek, 2 września „stukasy” tego samego pułku uszkodziły okręt podwodny Wilk oraz statki pomocnicze Gdynia i Gdańsk (oba po 538 t); 3 września samoloty Ju 87 Stuka z 4 eskadry II pułku bombowego (4/Tr.G. 186 Stolpe) ze Słupska zatopiły polski niszczyciel Wicher; w tym samym dniu wodnosamoloty He 59 z 3 eskadry dywizjonu 706 (3/K.Fl.Gr. 706 Dievenow) z Dziwnowa zatopiły największy okręt Marynarki Wojennej II RP stawiacz min Gryf, a wodnosamoloty He 59 z 3 eskadry dywizjonu 506 (3/K.Fl.Gr. 506 z Pillau) z Bałtijska zatopiły na Helu kanonierkę Generał Haller.
Oszczędny w swych wspomnieniach dotyczących września 1939 roku jest wspomniany wyżej pułkownik lotnictwa Otto Nietsch były dowódca jednostki w Dziwnowie. Pisał, że 1 września 1939 roku latające związki taktyczne wzięły udział w wyprawie wojennej przeciwko Polsce, a on z chwilą wybuchu wojny jako oficer sztabowy i dowódca jednostki, automatycznie został dowódcą lotniska.
- 1 września 1939 roku nie byłem jeszcze w Dziwnowie. Dopiero od grudnia 1939 roku służyłem w technicznej obsłudze lotniska Luftdienstcommando 65. Kiedy przybyłem do Dziwnowa słyszałem, że w czasie działań przeciw Polsce z Dziwnowa startowało wiele samolotów bombowych i transportowych Ju 52, o celach nalotów nie wiem nic dokładnego. Dodam, że chociaż lotnisko w Dziwnowie było trawiaste to Ju 52 mogły z niego startować i lądować z uwagi na duże koła podwozia. Jednak samoloty myśliwskie i bombowce miały z tym problemy. Sam widziałem wypadek lądującego myśliwca Me 109. Do dyspozycji dowództwa zawsze na dziwnowskim lotnisku pozostawał jeden Ju 52 do - jak mawiano - szczególnych zadań związanych z interesem państwa – napisał do mnie w 2005 roku z Niemiec, mechanik pokładowy, który po przeszkoleniu w Kamieniu Pomorskim w 1941 roku służył na lotnisku morskim w Dziwnowie.
Po zakończeniu kampanii wrześniowej dywizjony z Dziwnowa przeniesiono do Norwegii i Finlandii, następnie jedną eskadrę przezbrojono w Ju 88, dwie pozostałe eskadry w He 115 i przebazowano do Włoch, gdzie operowały w rejonie Morza Śródziemnego oraz Atlantyku, część z nich wyposażono w urządzenia radiolokacyjne, radar FuG-200 oraz w urządzenia radionaprowadzające FuG-203 oraz FuG-230 służące do naprowadzania łodzi podwodnych na alianckie konwoje morskie. Następnie pozostałe eskadry dywizjonu także przezbrojono w bombowce Ju 88 i przeniesiono na front wschodni.
Już w trakcie wojny, 8 listopada 1939 roku w Dziwnowie sformowano 3 Fliegerwaffenschule (See) – Wojskową Szkołę Lotniczą (Morską), którą 1 kwietnia 1940 roku przemianowano na 6 Luftnachrichtenschule (See) – 6 Szkołę Łączności Lotnictwa (Morskiego). Twórcą i komendantem szkoły był OberstLt Heinz von Holleben były dowódca 306 Küstenfliegergruppe. Szkoła ta dysponowała dwumotorowymi samolotami francuskimi Caudron-Renault C 445 „Goeland”, 60 tych samolotów zdobyto we Francji w 1940 roku, w Niemczech, także w Dziwnowie służyły one jako samoloty szkoleniowe.
W czasie trwania wojny Dziwnów był siedzibą Nachrichtenführer Kommando Flughafenbereich 10/XI – Dowództwa Wywiadu Ochrony Lotnisk z placówkami ochrony lotnisk oraz artylerii p. lotniczej: 3/III Kolberg (Kołobrzeg), 8/III Dievenow (Dziwnów), 253/III Mackfitz (Makowice k/Reska), 255/III Pinnow (Rzesznikowo-Pniewo), 6/III Stargard (Stargard Szczeciński), Dramburg (Drawsko Pomorskie), Roonshagen, Deep (Mrzeżyno) oraz jedną placówką ruchomą ulokowaną na pociągu. Do chwili obecnej w Dziwnowie znajdują się betonowe podstawy do bardzo dużych anten, przy pomocy których prowadzono nasłuch mający zabezpieczać przed alianckimi atakami lotniczymi, a także informować łodzie podwodne o konwojach alianckich wykrytych przy pomocy umocowanych na łodziach latających Blohm und Vos BV 222 i na samolotach dalekiego rozpoznania morskiego Focke Wulf Fw 200 Condor urządzeń radiolokacyjnych, radarów FuG 200 i radionaprowadzających FUG-203 i FUG-230.
Na przypomnienie zasługuje udział w kampanii przeciwko Polsce żołnierzy I. batalionu 4. Pułku Grenadierów (piechota) z Trzebiatowa oraz 32. oddziału łączności z Gryfic z 32. Dywizji Piechoty z Koszalina. W sierpniu 1939 roku dywizja została skoncentrowana w rejonie Debrzna i w pobliżu tego miasteczka przekroczyła rano 1 września niemiecko - polską granicę. Pod koniec września znajdowała się na północ od Warszawy. Przez dwa kolejne miesiące wchodziła w skład niemieckich sił okupacyjnych. Pod koniec 1939 roku została przetransportowana do zachodnich Niemiec. 10 maja 1940 roku weszła w skład sił niemieckich atakujących Francję, Belgię i Holandię. Przełamała belgijskie umocnienia nadgraniczne, usytuowane na północny zachód od miejscowości Puerm, następnie nacierała na Nancy i potem okupowała to miasto. W lecie 1940 koszalińska dywizja uczestniczyła w przygotowaniach do operacji Seeloewe (Lew Morski), czyli do ostatecznie nie zrealizowanej, niemieckiej inwazji na Wyspy Brytyjskie.
W latach 1940 - 41 oddziały jednostki stacjonowały na terenie dawnego polskiego Korytarza. W czerwcu 1941 przekroczyły niemiecko-radziecką linię demarkacyjną na południe od Kowna i nacierały w kierunku Dźwiny, następnie przechodząc do obrony w rejonie miejscowości Staraja Russa. Walki koszalińskiej dywizji na terenach ZSRR trwały aż do przełomu 1944 i 1945 roku. Pod koniec stycznia, a ramach operacji „Hannibal” została przetransportowana morzem z Kurlandii przez Gdańsk na Pomorze. Na początku lutego 1945 była już pod Jastrowiem, by następnie wycofać się na przedpola Gdyni. W ostatnich tygodniach wojny jej oddziały broniły się na Oksywiu, następnie ewakuowały się na Półwysep Helski, gdzie po kapitulacji dostały się do niewoli radzieckiej.
Kiedy we wczesnych godzinach rannych, około godziny 3.00 w dniu 1 września 1939 roku do lotów bojowych z dziwnowskiego lotniska startowały samoloty, wodnosamoloty i latające łodzie z Jeziora Wrzosowskiego by rozpocząć drugą wojnę światową, nikt nie był w stanie przewidzieć jej konsekwencji. Szczególnie zaś tego, że po prawie pięciuset letniej nieobecności na ziemie te powrócą Słowianie, a Niemcy zgodnie z decyzjami poczdamskimi zostaną wysiedleni za Odrę. Ale to już zupełnie inna historia.
Marian Klasik
(fragment wydanej Kroniki Wydarzeń
Historycznych Ziemi Kamieńskiej)
po co komu historia III Rzeszy na tych ziemiach, żyją teraz nowi mieszkańcy, tu jest Polska, a czy ktoś dba o polską historię i język polski w Niemczech - wprost przeciwnie... takie artykuły nie są potrzebne tu i teraz
Daj sobie na luz z tym IPN, to jest zgrana karta- te czasy minęły
No cóż nie widzę najmniejszego powodu, by tłumaczyć się przed osobnikiem podszytym tchórzem jakim jest Pozdr z Deutschland • Niedziela [01.09.2013, 20:07] • [IP: 80.150.2.**]. Jeśli ktoś chce ze mną dyskutować to niech się podpisze pełnym imieniem i nazwiskiem, by można go prześwietlić. A swoją rozważam wystąpienie do administratora portalu o ujawnienie danych Pozdr z Deutschland co umożliwia mi niedawne orzeczenie Naczelnego Sądu Administracyjnego 21 sierpnia 2013 r.) w sprawie obraźliwych wpisów na forach internetowych M.Klasik
zalew kamieński to wspaniały teren, lotnisko w dziwnowie mogło by dalej funkcjonować i działć w formie turystycznej, dalej mogły by tu stacjonować wodnopłaty i w ten sposób byc wielką atrakcją turystyczną która w Dziwnowie na pewno bardzo by sie przydała
No co wywołany p. Klasik milczy, no ?! Powinien Pan odpowiedzieć" pozdr z deutschland" i czytelnikom tego seriwsu co tam w IPN maja na pana historyka z kamienia?!
nie uzywano torped w 1939 przeciw okretom polskim, gdynia gdansk nie zostały uszkodzone tylko zatopione (ps. ratujacych sie poborowych po zatopieniu jednostek rozstrzeliwano krazac nad woda) wilk jezeli wogule uszkodzony to bardzo delikatnie - doplynal o wlasnych silach do angli, torpedowiec mazur nie byl torpedowcem w tym okresie tylko szkolnym okretem artyleryjskim. to takie uwagi do b. fajnego tekstu na szybko, milego dnia
Witam Pana Marianie:) Ciekawe rzeczy herr pisze. a teraz napisz Pano co pisane jest w IPN nt. Mariana Klasika.
A dlaczego teraz nie może być przynajmniej lotnisko turystyczne w Dziwnowie ?
Super artykuł
Niemcy pobudowali a nasi poniszczyli to jest, , nasza''filozofia, dzisiaj z wielką ciekawością wielu chciałoby obejrzeć już nie wspomnę, że byłaby to atrakcja turystyczna
Już tu są ponownie bez wojny. A wielu Polaków do nich jeździ pracować na najniższych stanowiskach. Takie są nasze sukcesy 68 lat po wojnie.
Dziękujemy Panie Marianie, duzo można się dowiedzieć z Pana książki" Dziwnowski front"