Dojście do władzy nigdy nie jest usłane płatkami róż. Za plecami czają się kontrkandydaci, sztabowcy przeciwników politycznych i opozycja. Czekają tylko na potknięcie faworyta. Wykorzystując wpadkę przeciągają wyborców na swoją stronę. Każdy z lokalnych samorządowców zdaje sobie sprawę, że zakończone wybory wcale nie oznaczają dla nich odpoczynku. Oprócz normalnej pracy na rzecz gminy, muszą pilnować, aby ich zwolennicy zagłosowali identycznie w kolejnych wyborach. Dziś już nie wystarczą obiecanki złożone na tydzień przed wyborami. Kampania wyborcza w lokalnym samorządzie weszła na nowy poziom – kampanii ciągłej.
Wizerunek burmistrza w mediach jest bardzo ważny. Wie o tym doskonale Eugeniusz Jasiewicz, wybrany na burmistrza Wolina po raz drugi. W mediach przybiera postać dobrego i troskliwego gospodarza. Do legendy przejdą prawdopodobnie jego międzynarodowe wizyty w miastach partnerskich. Z oficjalnych delegacji niewiele pozostaje poza zdjęciami w serdecznym uścisku z zagranicznymi samorządowcami. Także jubileusze mieszkańców to dobre okazje do pamiątkowych fotografii. Gdy podczas 91. urodzin mieszkanki Wolina, burmistrz razem z przewodniczącym rady, szeroko uśmiechali się do aparatu fotograficznego, a między nimi leżała schorowana kobieta, internauci nie oszczędzili burmistrzowi słów krytyki. Wymiana kilku słów i uśmiechów mogą zapunktować przy kolejnych wyborach. Jasiewicz ma doskonale prowadzony przez swojego asystenta public relations. Dziennikarze każdego tygodnia dostają na swoje skrzynki e-mail starannie przygotowane serwisy prasowe z aktualnych działań burmistrza. Tak prowadzona kampania może zagwarantować E. Jasiewiczowi zwycięstwo w wyborach w 2014 roku.
Elektorat starszych ludzi to podstawa wygranych wyborów. Seniorzy nigdy nie zawodzą. W dojściu do lokalu wyborczego nie powstrzyma ich nawet ulewny deszcz. Wybory odbywają się zawsze w niedziele i dlatego zwiększony ruch przy urnach obserwuje się po mszach świętych. Burmistrzowie zatem często sięgają po elektorat kościelny. Bronisław Grzegorz Karpiński – burmistrz Kamienia Pomorskiego lubi podkreślać swoje chrześcijaństwo używając dwóch imion. Gdy w październiku br. do Kamienia Pomorskiego dotarły relikwie Jana Pawła II, niósł ulicami miasta relikwiarz z kroplą krwi Ojca Świętego. Przywiązanie do chrześcijaństwa zachwyciło wtedy wielu mieszkańców. Nie wszyscy jednak uważają, że manifestacja wiary powinna być wykorzystywana przy zbijaniu kapitału politycznego. Podczas wyborów w 2010 roku, Jacek Golusda - główny kontrkandydat B. Karpińskiego, chciał wyraźnie zaznaczyć odcięcie się od wpływów kościoła na rządzenie miastem. Jego spot wyborczy zaczynał się od sceny spłoszonych kruków wylatujących z wieży kamieńskiej katedry. Nie docenił wówczas siły tego elektoratu – wybory przegrał.
Burmistrz Międzyzdrojów został wybrany ponownie na ten urząd przed dwoma laty. Leszek Dorosz uwiódł mieszkańców inwestycjami i rewolucyjną zmianą estetyczną nadmorskiego miasteczka. Zatrudnił ogrodnika, który w mgnieniu oka z postkomunistycznego letniska wyczarował nowoczesny wakacyjny kurort dla wykształconej klasy średniej i młodzieży. Na co dzień przyodziewa skórę pokornego na wszelką krytykę. Jego prawdziwa twarz to obraz władcy ciężko radzącego sobie z negatywną oceną. Dopóki podejmowane decyzje będą mądre i słuszne, nic nie zagraża wyborowi L. Dorosza na kolejną kadencję. Przed zeszłymi wyborami wzbudził zachwyt wizją planów wybudowania letniego stoku narciarskiego. Jego najnowszy pomysł to zespół basenów z wodą geotermalną.
Sprawujący władzę są szczególnie wrażliwi na okazywanie im szacunku, respektu i posłuchu. Oczekiwania rosną wprost proporcjonalnie do ilości sprawowanych kadencji. Daleko od tego jest Grzegorz Jóźwiak, wybrany po raz pierwszy na burmistrza Dziwnowa. Władzę sprawuje samodzielnie. Nie miał wielkich trudności z dojściem do steru. Kadencja jego poprzednika i kontrkandydata była owiana złą sławą. Mieszkańcy gminy nie chcieli więcej kłótni i awantur z radą. Oddając głos na G. Jóźwiaka wybrali stabilizację. Przyszłoroczny budżet Dziwnowa dowodzi, że burmistrz postawił na inwestycje. Jego zaangażowanie w rozwój gminy powoduje czasami brak panowania nad sprawami bieżącymi, a zwłaszcza jakością obsługi mieszkańców i promocją gminy.
Andrzejowi Danielukowi stanowisko burmistrza Golczewa zagwarantowało 1650 wyborców. Miażdżącą przewagą głosów pokonał trzech innych kontrkandydatów. Problemy burmistrza zaczęły się na dopiero na półmetku urzędowania. Gdy we wrześniu br. część radnych chciała dokonać przewrotu i odwołać przewodniczącego, poczuł realne zagrożenie utraty możliwości wdrażania swoich planów rozwoju gminy. Zrozumiał wówczas, że popełnił piarowy błąd. Zbagatelizował konieczność ciągłej promocji swoich działań. Na gwałt zaczął organizować konferencje prasowe i spotkania z inwestorami. Także kluczowa sesja na której planowano odwołać przewodniczącego rady i obniżenie pensji jemu samemu, zamieniła się ze zwykłej nudnej i organizowanej w ciasnym urzędowym pokoju, na spotkanie w dużej sali ośrodka kultury. Zadbano, aby wzięła w niej udział rzesza mieszkańców. Frekwencja nie zawiodła. Burmistrz wyszedł obronną ręką. A. Danieluk ma duże szanse na wygranie wyborów za dwa lata. Będzie prawdopodobnie jedynym burmistrzem z powiatu kamieńskiego, za którego kadencji obniży się poziom bezrobocia. Pomoże mu w tym kończący budowę zakład przetwórstwa drobiu.
„Swój chłop” to Krzysztof Atras – wójt Świerzna. Inaczej nie da się wygrywać wyborów, niż znajomość z każdym z mieszkańców z osobna. Jest niezwykle towarzyski, a jego znajomi lubią go za poczucie humoru i sypanie dowcipami jak z rękawa. Gdy trzeba – jest stanowczy. Bywa porywczy. Jeśli nie odpowiada mu jakaś postawa, nie zawaha się nawet przed wyproszeniem kogoś ze swojego gabinetu. To najmniej wyróżniający się ze wszystkich włodarzy samorządowiec. Może dlatego, że rządzi najmniejszą w powiecie gminą. Jak przystało na „swojego chłopa” nie powinno mu się przeciwstawiać. Wiedzą o tym dobrze świerznowscy radni, którzy nie wypowiadają się sceptycznie wobec przedstawianych projektów uchwał. Do tego stopnia, że czasami popełniają błędy. Tak jak ostatnia uchwała o zaciągnięciu 2 milionowego kredytu. Regionalna Izba Obrachunkowa musiała unieważnić uchwałę, gdyż okazało się, że poziom zadłużania gminy przekroczyłby dopuszczalne ustawą progi zadłużenia. W 14 milionowym budżecie nie należy spodziewać się pieniędzy na wielkie inwestycje, które zawsze działają na wyborców jak magnes.
Jasiewicz, to mały Stalin. Nie wiem czy się obrazi czy będzie dumny, jeśli się obrazi to Go dziś przepraszam, jednakże jego polityka finansowa doprowadzi gminę do zapaści finansowej. Miał to szczęście że za jego kadencji wpłynęły zaległe podatki – 28 000 000 zł ale w 2013 nic już z tych pieniędzy nie zostanie, wszystko rozpuścił. Ten przypadek wyciągniętego losu na loterii można porównać do chłopka nie roztropka który wygrał na rzeczonej loterii, tyle że nie wie jak to „szczęście” zainwestować. Chłopek nie roztropek zaczął obżerać się kawiorem popijając szampanem a o przyszłości gminy zapomniał, nie stworzył warunków do powstania nowych miejsc pracy, choć o siebie bardzo zadbał – o kumpli też. Mimo tego nieudolnego rządzenia, następną kadencję ma w kieszeni. Pijar ma skuteczny. A ciemny naród to kupuje.
o rozdziale Kościoła od Państwa w Kamieniu nie moze byc mowy bo obydwaj panowie z Ratusza na wyścigi po chleb pański lecą - prywatnie to ich sprawa ale słuzbowo to faryzeizm-choc kanonik jakby ostatnio miał na pieńku z burmistrzem
A na" kufajkowym" ktoś zażygał i zasikał klatkę schodową. Tajemnica poliszynela. Środek Europy. 21 wiek.
Jasiewicz i Karpiński najgorsi, bo sztuczni do przesady. Reszta bardzo naturalna i odpowiada folklorom swoich Gmin. Patrzysz burmistrz=patrzysz jego Gmina
najlepiej oceniam burmistrza danieluka
Witam co do Pana Jasiewicza owszem, można pięknie pozować do zdjęć lecz czy to wystarczy... Jestem matką i jak mam wyjść z domu na nasze Wolińskie chodniki to mnie krew zalewa pod urzędem odśnieżone chodniki wszystko pięknie a cały Wolin to dla burmistrza nie ma znaczenia no a szkoda bo wiem, że dużo osób się zawiodło i to z bardzo wielu względów.
jedną ręką relikwia papieża a drugą podatek śmieciowy dotkliwy -no moja babcia jak to zapłaci to już do wyborów nie pójdzie (tak mówi) a jak młodzież sie skrzyknie to Jacek ma szanse bo ci starsi ludzie wszyscy tacy zgorzknieli i chorzy w cuda nie wierzą
jakie łapy krawat niepasuje
Wpis został usunięty ze względu na złamanie prawa lub regulaminu serwisu przez użytkownika/Admin
ale kogos boli ze ktos cos osiągnal...poprzez ciagniecie zapalek tych stanowisk nie wygrali !