Podczas, gdy reszta ekipy remontowej pracowała na wschodniej stronie dachu, on sam wykonywał roboty po drugiej stronie budynku. 56-letni mieszkaniec Świnoujścia runął na ziemię z wysokości czwartego piętra.
Nikt nie widział momentu tragicznego wypadku. Pracownicy przybiegli dopiero gdy usłyszeli głośne uderzenie o beton. Na miejsce wezwano karetkę pogotowia. Na pomoc było jednak za późno. Policja bada okoliczności wypadku.
- Przy okazji policjanci ustalili, że brygadzista nadzorujący pracowników miał ok 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu - poinformowała Małgorzata Śliwińska ze świnoujskiej policji
U nas w kraju, to sami kaskaderzy albo cyrkowcy pracują. 0 przepisów BHP, pewnie pan który spadł, latał po dachu w adidasach, bez uprzęży która by go chroniła przed upadkiem. Za pewne ktoś kto remontował, nie będzie winien, bo za pewne pracownicy byli usługodawcami dla niego, i sami się ubezpieczali, itd... Polska to kraj w którym BHP się nie liczy. Tak czy inaczej szkoda... Jeszcze pijany brygadzista...
Brygadzistę do więzienia! Ktoś musi być winny.