Dziki przeniosły się z lasu bliżej skupisk ludzkich, wśród nich zawsze dostaną coś do jedzenia. Leśnicy ostrzegają, aby nie zapominać, że to dzikie zwierzęta.
fot. Sławomir Ryfczyński
Wczasowicze, którzy przyjechali do Międzywodzia, zapamiętają środowy spacer po promenadzie do końca życia. Szli spokojnie nadmorskim deptakiem, gdy stado dzików przebiegło im między nogami.
Dziki przeniosły się z lasu bliżej skupisk ludzkich, wśród nich zawsze dostaną coś do jedzenia. Leśnicy ostrzegają, aby nie zapominać, że to dzikie zwierzęta.
fot. Sławomir Ryfczyński
Najbardziej niebezpieczne mogą być lochy z małymi. Ludziom wydaje się, że to sympatyczne stworzonka i robią sobie z nimi zdjęcia. Locha w obronie małych zawsze może zaatakować. Absolutnie nie można dokarmiać tych zwierząt.
Zawsze tak jest co sezon.
To dla wczasowiczów dodatkowa atrakcja, ino patrzeć jak władze gminy zaczną pobierac za to opłaty!!
Jeżeli tak bardzo boją się ludzie dzikich zwierząt a sami je ściągnęli do miast po przez dokarmianie. to zacznijmy je oswajać. Przecież psy też były kiedyś dzikimi zwierzętami. Oswojone dziki nikomu by krzywdy nie zrobiły a i krąg przyjaciół człowieka by się zwiększył. Można by chodzić z takim dzikiej na smyczy na spacer, jest kolejna okazja do zaszpanowania dla facetów z ABS. Oczywiście największa przeszkoda to nasze obowiązujące przepisy - zakazujące trzymania dzikich zwierząt bez zgody osobistej właściwego Ministra RP, a jak przekonać" naszych " przedstawicieli w parlamencie do zmiany mentalności i sposobu myślenia skoro oni wszystko wiedzą zawsze najlepiej.
To farbowane dziki Kargula i Pawlaka.