O niefortunnym postawieniu stojaków rowerowych pisaliśmy w ubiegłym roku. Podczas modernizacji rynku, miejsca parkingowe dla samochodów zastąpiono stojakami na rowery.
- Brakuje miejsc dla samochodów kierowców potrzebujących załatwić coś w ratuszu, czy okolicznych sklepach. Wystarczyło postawić te stojaki na chodniku – zauważa jeden z kierowców.
Problem stojaków rowerowych podejmowany był kilkukrotnie na sesjach przez kamieńskich radnych. Niestety zawsze z tym samym skutkiem. Burmistrz jest nieustępliwy i stojaków nie przesunie. A wszystko w trosce o kondycję mieszkańców i czystość płytek chodnikowych.
Jaja sobie robicie!!?? Chodzę tam codziennie i zobaczyć tam jeden rower to bardzo rzadkie zjawisko, teraz ktoś zobaczył dwa rowery i zrobili z tego wydarzenie. Może z drugiej strony spójrzmy na sprawę - wokół rynku jest 50 (pięćdziesiąt) stojaków, w innych miejscach ani jednego. Przez większość roku 49 dziewięć stojaków jest pustych. Wielki sukces planistyczny władzy lokalnej. Inna sprawa, że są to stojaki nieprawidłowe, źle zrobione i przez to drogie. Właściwe stojaki są w kształcie odwróconej litery U. Naprawdę nasza władza lokalna jest denna.
Stojaki nie są samotne, ale szału też nie ma.
te czerwone na tej fotce pewnie twoje
Kto będzie czytał ten tekst? Człowieku, zamiast zazdrościć właścicielom aut, zacznij zbierać, to może kiedyś się jakiejś furki dorobisz i nie będzie ci żal. Aha! - pewnie miałbyś problem ze zdobyciem prawa jazdy... Ale to już inna bajka. I nigdy nie wsiadaj do żadnego samochodu! Musi być zdrow i basta!
Wiele mówi się o różnych aspektach jeżdżenia rowerem. Ale mało kto pisze cokolwiek o tym jak rowerzyści wpływają na miasto, na społeczeństwo, na państwo w całości. Nikogo nie trzeba chyba przekonywać, że ruch to zdrowie. Gorzej, jak się chce tym argumentem przekonać władze do promowania roweru jako codziennego środka transportu. Od razu pojawia się obawa (czy wręcz zarzut), że jazda na rowerze jest niebezpieczna i że na rowerze i tak jeździć będą jedynie osoby które są zdrowe i sprawne. Z pomocą przychodzi WHO czyli Światowa Organizacja Zdrowia. Udowodniła ona niedowiarkom, że rower się opłaca ponad oczekiwania. Instytucja ta stworzyła narzędzie pozwalające na obliczenie oszczędności w wydatkach zdrowotnych uzyskanych dzięki zwiększeniu ruchu pieszego i rowerowego (www.heatwalkingcycling.org). W kilku słowach: narzędzie to służy do pomocy w podejmowaniu decyzji, pozwala ocenić oszczędności zdrowotne uzyskane przy podanym poziomie ruchu pieszego i rowerowego. Oczywiście uwzględnione zostały również koszty związane z przewidywanym wzrostem wypadków drogowych. Podkreślam, że narzędzie nie jest dziełem aktywistów rowerowych ale WHO, i opiera się na rzetelnych wieloletnich badaniach medycznych. A w grę wchodzą miliony złotych, gdyż wbrew pozorom aktywność fizyczna, nawet tak niewielka jak poruszanie się pieszo lub nawet powolna jazda na rowerze, redukuje mocno ryzyko zachorowań na wiele chorób - i to nie tylko serca, czy będących wynikiem otyłości. Dla przykładu już 3, 5 godziny tygodniowo średnio intensywnego ruchu redukuje o aż 70% ryzyko raka piersi, który jest jednym z głównych przyczyn zgonów wśród kobiet. Okazuje się wiec, ze samochód jest więc dużo bardziej niebezpieczny dla zdrowia (i finansów publicznych) ze względu na indukowaną nieaktywność fizyczną, niż emisje CO2 i zanieczyszczeń takich jak dwutlenek azotu, tlenek węgla, benzen czy PM10 (co nie znaczy, że te czynniki są bez znaczenia). Dodatkowo, opisywane narzędzie WHO pozwala na ocenę oszczędności wydatków zdrowotnych jedynie ze względu na uniknięte zgony. Nie uwzględnia ani unikniętych chorób (tych nie prowadzących do zgonu, ale kosztujących zarówno ZUS jak i pracodawców), ani tym bardziej pozostałych benefitów z rozwoju ruchu rowerowego i pieszego, takich jak poprawienie atrakcyjności przestrzeni publicznej, oszczędność z niższych wydatków na transport samochodowy lub zbiorowy itd. Bez wątpienia uzyskany rezultat można praktycznie podwoić żeby zobaczyć jaki będzie" globalny zysk". W tym momencie czytania na pewno jesteście ciekawi" ile konkretnie tych oszczędności?". Zachęcam do korzystania z narzędzia WHO - oceńcie ile wasze miasto mogłoby oszczędzić mając chociażby 15 procent udziału rowerzystów w ruchu... Dla przykładu wpisałem do narzędzia miasto w którym 100 000 osób jeździ 200 dni w roku po 30 minut. Wynik: 127 zgonów mniej rocznie. Oszczędność finansowa zależy oczywiście od kluczowego parametru" ceny za ludzkie życie". Przy poziomie sugerowanym domyślnie przez narzędzie wychodzi 80 milionów euro rocznie, czyli ponad 300 milionów złotych. Czy już rozumiecie dlaczego uważam, że po prostu nie stać nikogo na nieinwestowanie w rower? Jeżeli przekonałem was do tego, że rower się opłaca, to każdy pewnie się zastanawia" gdzie zmieścić te rowery, żeby nie przeszkadzały pieszym i kierowcom". Głęboko wierzę, że zachodnie doświadczenia pokazują, że najtańsze i najskuteczniejsze jest" uspokajanie ruchu" w miastach. Zakłada ono cala serie działań: radykalne zmniejszenie notowanych prędkości maksymalnych samochodów w mieście, chociażby poprzez egzekwowanie przestrzegania prędkości 50 km/h na głównych arteriach. Można to osiągnąć poprzez zwężanie pasów ruchu oraz zainstalowanie fotoradarów, oraz poprzez wprowadzanie stref" tempo-30" na pozostałych ulicach. W przeciwieństwie do tego, co niektórym podpowiada intuicja, takie ograniczenia upłynniają ruch i nie zwiększają korków, a dając wyższy komfort i bezpieczeństwo pieszym i cyklistom. Ponadto należy bezwzględnie zniechęcić kierowców do parkowania w miejscach niedozwolonych, o ile to możliwe używając innych środków niż nieestetyczne słupki. Ustawianie ławek czy stojaków rowerowych będzie miało ten sam efekt spełniając przy tym inną funkcję.
W Wielkiej Brytanii jazda na rowerze jest oświadczeniem politycznym. Masz kamerę na kasku, by kierowcy, którzy zajadą Ci drogę mogli być piętnowani na YouTube. Masz szorty. Masz brodę i wyprostowaną postawę. Nosisz mundur. W Kopenhadze jazda rowerem to po prostu przyjemny sposób podróżowania. Nikt tu nie nosi kasku. Nikt tu nie ubiera kamizelki odblaskowej. Po prostu ubierasz to, co będziesz nosić po dojechaniu do celu. Dziewczyny na przykład noszą krótkie spódniczki. Nikt tu nie jedzie jak na Tour de France. Ludzie nie chcą być spoceni i nieatrakcyjni, więc jadą na tyle szybko, by się nie przewrócić. To miasto naprawdę działa. Jest miłe dla oka. Jest tu zadziwiająco cicho. I bezpiecznie. Nikt nie traci połowy życia na szukanie miejsca do zaparkowania. Mógłbym zamieszkać tu choćby zaraz.
Nastepny artykul ktory niema sensu:/ kogo interesuja stojaki??
13 KWIETNIA zbliża się Panie Burmistrzu
Do: A • Wtorek [10.04.2012, 18:32] • [IP: 164.127.255.***] ostatnio chciałam zaparkować autem kolo ratusza- zrobiłam 3 kółka aż wkońcu zdenerwowana stanełam... na chodniku I co chciałaś udowodnić? Że niby to ma być usprawiedliwienie?" Chciałam sobie kupić buty w sklepie. Obeszłam pół miasta i nie znalazłam bankomatu. Więc ukradłam te buty". To na tej mniej więcej zasadzie... Brawo za tzw. myślenie!
Najwyższy czas przesiąść się z samochodów i zacząć chodzić, jeżdzić na rowerach zdecydowanie popieram pomysł. Na pewno będziemy zdrowsi.Stojaki potrzebne jak najbardziej bo coraz częściej korzystamy z rowerów.A może wreszcie zadbamy o nasze środowisko?Benzyna bardzo droga, więc jak najbardziej, korzystajmy z rowerów.Panie Burmistrzu proszę tak trzymać. Pozdrawiam wszystkich miłego dnia.
Ograniczenia dla samochodów są niezbędne i należy je zdecydowanie egzekwować.Pojazdy zabierają przestrzeń życiową i degradują środowisko.Z przechodzonych, poniemieckich pojazdów leje się olej na podłoże, a z rur wydechowych rozpylany jest trujący aerozol.
HA HA HA HA HA HA HA HA to się ubawiłem!! Stojaki pod ratuszem już nie takie samotne! HA HA HA HA HA HA! Za każdym razem jak obok ratusza przechodzę to nie widzę nawet jednego, a tu patrz na zdjęciu nawet dwa rowery ! HA HA HA HA HA HA!! Wiem dlaczego tak jest. Bo nawet pan burmistrz dla przykładu jeździ do pracy... .. no właśnie... ..SAMOCHODEM. I piszę to bez przekąsu. Bo sam chociaż mam blisko do pracy czasami jeżdżę autem, a rowery zostawiam dzieciom do zabawy ;) Jeżeli bym się przerzucił na dwa kółka to tylko z silnikiem. I to najlepiej 600cc lub wiecej :D
Jestem osobą niepełnosprawną często muszę stanąć na chodniku bo miejsce dla niepełnosprawnych jest z ajęte przez czerwony samochodzik.A zaznaczyć trzeba że miejsc dla niepełnosprawnych jest tylko 1 wstyd dla ratusza, gdyż miasto to jest miastem uzdrowiskowym.
Faktycznie ktoś ma rację z tą Holandią.Mam kilka starych gratów(rowerów)po nieżyjącym dziadku, więc przypnę je do tych stojaków i niech sobie stoją(kolejna atrakcja turystyczna, bo rowery mają po kilkadziesiąt lat), a usunąć ich nie będzie można bez powiadomienia i zgody właściciela jak to właśnie ma miejsce z samochodem po nieżyjącym właścicielu zaparkowanym nieopodal ratusza.
Ja proponuje w ramach protestu poprzypinać samochody do tych stojaków.
Jedyne miejsce gdzie nie ma aut i można spokojnie odetchnąć nie spalinami. Jeszcze pare aut i będą zakorkowane ulice chodniki parkingi wszędzie tylko samochody jakby mogli to by jeżdzili trzema na raz.
Rowery są OK. Benzyna droga. Ludzie grubi
Kiedy te wybory? Pewnie na miesiac przed wyborami przesuną te stojaki na ten placyk, mało, pewnie ograniczniki na szczecinskiej też?
proponuję parking zrobić z amfiteatru- tego zarosnietego straszydła na którym i tak nic nie spiewa ani gra
Przez rok dwa rowery... długo czekał fotograf by udowodnić że stojaki są potrzebne...no dobrze niech będą ale po co aż tyle...?
I jeszcze jeden problem: na miejscu dla niepełnosprawnych od 7.30 do 15.30 stoi zawsze ten sam czerwony yaris. Należy do pracownicy/pracownika Urzędu Miasta. Być może ta osoba ma uprawnienia, ale czy to jest w porządku, że to miejsce jest notorycznie zablokowane i niepełnosprawni przyjeżdżający do ratusza lub banku - nie mogą skorzystać nawet na parę minut? - Wygląda to na prywatny folwark.
przesunac je i sprawa zalatwiona czy to taki problem??
ostatnio chciałam zaparkować autem kolo ratusza- zrobiłam 3 kółka aż wkońcu zdenerwowana stanełam... na chodniku
co do Burmistrza pijecie spytajcie sie co zrobili radni Bezradni?
postawili tyle miejsc na rowery jakbyśmy co najmniej we Wrocławiu byli. Jeden taki stojak by w zupełności wystarczył, a kilka wolnych miejsc by się pojawiło w zamian dla zmotoryzowanych.