ikamien.pl • Czwartek [24.07.2025, 12:22:06] • Międzyzdroje
Nafta i gaz pod Międzyzdrojami. Odkrycie sprzed 50 lat, które trzymano w tajemnicy

fot. Andrzej Ryfczyński / archiwum
W 1969 roku, niedaleko Międzyzdrojów, w miejscowości Zalesie–Wicko, trysnęła ropa naftowa. Jak się później okazało, złoże kryło również znaczne ilości gazu ziemnego. To, co mogło być przełomem gospodarczym dla regionu, zostało utajnione jako sprawa strategiczna. Publikujemy zdjęcia i zapiski Andrzeja Ryfczyńskiego – naocznego świadka tych wydarzeń i autora niektórych nieopublikowanych dotąd fotografii.
W latach 60/70. XX wieku władze PRL rozpoczęły zakrojone na szeroką skalę poszukiwania podziemnych złóż. Prace prowadzone były metodą sejsmiczną – ziemia drżała od detonowanych ładunków wybuchowych, a geolodzy analizowali fale odbite od głębokich warstw skorupy ziemskiej.

fot. Andrzej Ryfczyński / archiwum
Podjęto decyzję o poszukiwaniach ropy i gazu w całym pasie nadmorskim oraz w województwie lubuskim. Wspomina Andrzej Ryfczyński:
„Od tamtego czasu trzęsła się ziemia to tu, to tam. Pamiętam jak byłem w kinie i podczas seansu filmowego myślałem, że kino się wali. Na fotelach poczułem nieprzyjemne drgania, jakby było trzęsienie ziemi. Właśnie było to sztuczne trzęsienie ziemi.”
Geolodzy wykonywali głębokie odwierty, do których wkładano silne ładunki wybuchowe. Jak dalej pisał Ryfczyński:
„Specjaliści geolodzy w poszukiwaniu podziemnych bogactw wiercili na pewną głębokość otwory jak do studni głębinowych i tam umieszczali dość silne ładunki wybuchowe. Na rozległym terenie umieszczali specjalistyczne urządzenie podobne do urządzeń wykrywające trzęsienia ziemi. Na podstawie tych zapisów określano co może kryć się głęboko pod nami w ziemi.”

fot. Andrzej Ryfczyński / archiwum
W wyniku tych działań wykryto możliwe złoża ropy w rejonie Zalesia–Wicka pod Międzyzdrojami. Gdy Polska dorobiła się sprzętu umożliwiającego głębokie wiercenia, w 1969 roku na miejscu stanęła wieża wiertnicza.
„Kiedy Polska dorobiła się systemu wiercenia na duże głębokości, stanęła tam pod koniec 1969 roku duża wieża wiertnicza. Przyszedł taki dzień, kiedy trysnęła ropa pod bardzo dużym ciśnieniem ponad 350 atmosfer. Do przygotowanego dużego zbiornika ziemnego, niczym stawu na ryby wylała się ropa.”
Dzięki doświadczeniu zespołu wiertniczego udało się uniknąć katastrofy.
„Szczęściem było to, że byli tu najlepsi fachowcy, którzy przewidując taką sytuację założyli już wcześniej specjalną głowicę i nie dopuścili do katastrofy takiej jaka później była w Karlinie koło Koszalina, gdzie szyb płonął chyba rok.”

fot. Andrzej Ryfczyński / archiwum
Ropę częściowo zagospodarowano, jednak, jak się okazało, złoże kryło więcej gazu niż ropy.
„Kiedy zbiornik zapełnił się do połowy, do rury szybu wtłoczono specjalny ciężki płyn do zrównoważenia ciśnienia. Pokład ropy i gazu był na dużej głębokości, tak jak pamiętam około 2 kilometrów i 700 metrów. Była wielka radość. Teraz do bezpiecznego szybu można było sprowadzić dziennikarzy. Wszyscy się cieszyli.”
„Teren odwiertu był tuż przy Wolińskim Parku Narodowym i miał mini miasteczko z kempingów, stołówką i całym zapleczem do normalnego życia. Pamiętam jak sprawdzano ten wydobyty płyn palcami i wąchano tak jak by to był bukiet kwiatów. Byłem pierwszym młodym fotoreporterem, który wykonał tam zdjęcia.”
Te fotografie nie ujrzały jednak światła dziennego.
„Po tej sensacji była mała inna sensacja nieznana innym. Te zdjęcia nie zostały opublikowane. Powiedziano mi, że to ze względów strategicznych i tajemnicy państwa.”
„Jeszcze większym zdziwieniem było to, jak pojechałem do Szczecina po nowy materiał fotograficzny do pracy i rozliczyć poprzedni miesiąc, okazało się, że za te tajne dla Polski zdjęcia zapłacono mi z nawiązką potrójnie. Było to tak po raz pierwszy i ostatni.”

fot. Andrzej Ryfczyński / archiwum
Ostatecznie odkrycie miało znaczenie lokalne – powstała bocznica kolejowa Lubiewo, a ropa była transportowana cysternami.
„Później okazało się, że trafiono na górny pokład ropy i gazu. Powstała kilkaset metrów od odwiertu stacja kolejowa Lubiewo z bocznicą, na której stały cysterny. Tam samochodami dowożono ropę naftową. Od tamtej pory wiercenia na naszym terenie ruszyły pełną parą.”
„Szybko się okazało, że jest więcej gazu niż ropy. Ropę zagospodarowywano, a gaz przez dłuższy czas spalano. Później otwór zaczopowano, a na tych terenach powstały ośrodki wypoczynkowe. Po zmianie ustroju Polski, tereny sprzedano pod domki.”

fot. Andrzej Ryfczyński / archiwum
Ryfczyński podkreśla też, że struktura geologiczna w tym miejscu jest wciąż potencjalnie zasobna:
„Miejmy świadomość, że pod czas tych odwiertów wykryto duże zbiorniki ciepłej wody, głębiej gazu, a jeszcze głębiej ropy. Tam w ziemi pod naszymi nogami są złoża. Czy kiedyś spróbujemy nowszym sprzętem jeszcze raz po te mniejsze zasoby sięgnąć?”
I na zakończenie – osobisty akcent autora z 2022r roku:
„Opisałem ten fragment mojego życia tak jak pamiętałem i po raz pierwszy publikuję zdjęcia, które wtedy nie mogły być opublikowane. Miały być tajemnicą. Jednak jak jechało się ze Świnoujścia do Szczecina, to na kilometr przed Międzyzdrojami było widać przez długi czas płonącą pochodnię, jak przy rozruchu gazoportu.”
Zdjęcia archiwalne: Andrzej Ryfczyński – publikowane po raz pierwszy.
Redakcja: iswinoujscie.pl / ikamien.pl
ikamien.pl • Niedziela [31.07.2022, 17:08:14] • Międzyzdroje
Na Zatoce Pomorskiej są duże złoża gazu. Czy wystarczą nam na najbliższe 25 lat?
ikamien.pl/artykuly/38142/
No i co teraz ? Kontenery czy ropa ? A może to i to ? Tak czy siak będzie to koniec turystyki w regionie.