Kiedyś niebo nad Kamieniem Pomorskim bywało bardzo głośne. Nad miastem przelatywały samoloty odrzutowe lotnictwa radzieckiego, stacjonujące bądź to w Kołobrzegu-Bagiczu bądź w Stargardzie-Kluczewie a nawet w Śniatowie w powiecie kamieńskim. Loty często odbywały się na nie wielkiej wysokości, często słyszalny był huk przy przekraczaniu bariery dźwięku. Wszystko to stwarzało realne zagrożenie nie tylko dla miasta.
I rzeczywiście, nie wiele brakowało, a miasto, jego mieszkańcy cudem uniknęło tragedii. W latach 70. XX wieku w okolicach Kamienia Pomorskiego, a dokładnie nad Grabowem doszło do katastrofy lotniczej. Otóż w lecie wczesnym popołudniem usłyszano potężny huk. Jak się potem okazało właśnie nad Grabowem zderzyły się dwa wojskowe, radzieckie odrzutowce. Nigdy nie ujawniono jakie, były to prawdopodobnie MiG-i 17.
Wielu mieszkańców miasta ruszyło w kierunku domniemanego miejsca upadu szczątków samolotów. Po jakimś czasie zjawili się także Rosjanie. Miejsce to było już izolowane. Z różnych zresztą powodów. Bowiem MiG siedemnasty był rozwinięciem MiGa piętnastego, to pierwszy radziecki myśliwiec szturmowy któremu z użyciem dopalacza udało się przekroczyć prędkość 1M. W Polsce produkowany był jako Lim-5.
Na miejscu pracowała koparka z ówczesnego przedsiębiorstwa gospodarki komunalnej. Po wydobyciu każdej łychy jej zawartość wysypywano na drzwi od stodoły wypożyczone od któregoś z miejscowych gospodarzy. Każdy taki urobek był skrupulatnie przeszukiwany przez ludzi w radzieckich mundurach w poszukiwaniu pozostałości szczątków pilotów i części maszyn. Obserwowali to z pewnej odległości mieszkańcy Kamienia Pomorskiego i okolic, siedzący na wale przeciwpowodziowym nad rzeką Świniec. Nigdy szczegółów wypadku nie ujawniono. Prasa milczała.
Jeśli ktoś zna w tej sprawie więcej szczegółów proszony o kontakt z Redakcją.
Mieszkaniec Kamienia Pomorskiego
Z tą tajemnicą to też nie zupełnie tak. Szczątki samolotów zawsze się zbiera, aby ustalić przyczynę wypadku. Mówiło się o tym, że piloci stracili kontrolę bo za bardzo zbliżyli się do siebie. Po katapultowania uratowali się. Pamiętam też, że po śledztwie części samolotów długo leżały na złomowisku w Golczewie.
Z tego co pamiętam to piloci się uratowali. Szczątki samolotów były rozrzucone na terenie dwóch powiatów.
"W latach 70. XX wieku" - a nie latem 1970 jak napisał >>Gość • Sobota [06.07.2024, 22:10:41] • [IP: 31.60.87.**]
Mieszkałem w sąsiedniej wiosce od lotniska w Śniatowie pamiętam jak rozpoczynali się loty tych samolotów. To krowy z pastwiska pouciekały do obory a mleka przez kilka dni nie dawały. To były czasy.
Na pewno nie było to lato 1970, ponieważ w październiku tego roku wyszedłem z wojska.Pamiętam poszukiwania szczątków samolotu i pytania ruskich sołdatów czy coś znaleźliśmy lub widzieliśmy.Najprawdopodobniej?było to w 1971 lub później, ale mogę się mylić.
Autor: było to prawdopodobnie latem 1970 roku
Mozna podac dokladna date?