Przypomnijmy, Adrian G., został skazany w maju ub. roku nieprawomocnym wyrokiem za działania o charakterze korupcyjnym w Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej, na 2 lata bezwzględnego więzienia. Musiał też natychmiast opuścić fotel prezesa gminnej spółki. Licząc od daty aresztowania we wrześniu 2019r., Adrian G. pełnił swoją funkcję jeszcze przez prawie 3 lata, mimo sprzeciwu grupy radnych, dzisiaj związanych z klubem Ziemia Kamieńska. Taka była decyzja burmistrza. Były prezes otrzymywał wynagrodzenie 23 tys. zł, jak informowała gazeta Fakt w 2022r.
Czekając na prawomocny wyrok, Adrian G. działa od 2023r. jako wspólnik w firmie ASO, z siedzibą w Golczewie, która zajmuje się zbieraniem, przetwarzaniem i unieszkodliwianiem odpadów. Prezesem spółki ASO jest Sławomir Artur Zawada, który jest też współwłaścicielem spółek MARINE ENERGY 2, MARINE ENERGY H2 (wcześniej ME JARSZEWO).
W ubiegłym roku z inicjatywy burmistrza S. Kuryłło, odbyła się sesja poświęcona wydzierżawieniu nieruchomości w Śniatowie, bezprzetargowo, na prawie 30 lat, pod budowę farmy fotowoltaicznej na rzecz spółki Marine Energy. W tamtym momencie KRS nie wskazywał na połączenia z Adrianem G., co mogłoby mieć wpływ na decyzję radnych. Umowę dzierżawy ze sp. z o.o. MARINE ENERGY Kuryłło zawarł w październiku 2023r. Spółka ASO powstała w listopadzie.
Dzisiaj już wiemy, co łączy pośrednio i bezpośrednio wszystkie wymienione spółki.
Jedna ze spółek Sławomira Zawady (wspólnika spółki ASO z Adrianem G.) i spółka Marine Energy dzierżawiąca nieruchomości w Śniatowie, mają te same adresy siedzib w Kwartale Dominikańskim, przy ul. Żwirki i Wigury 1b/1 w Kamieniu Pomorskim.
Spółki łączą też udziałowcy. Podpisujący umowę dzierżawy Paweł Adamczak jest wspólnikiem ze Sławomirem Zawadą w Marine Energy2 i Marine Energy H2 (wcześniej ME Jarszewo).
Tyle Krajowy Rejestr Sądowy, który jest jawny.
Dla wyjaśnienia poruszanej przez nas sprawy, trochę medialnych doniesień, interpelacja poselska oraz informacje ważne dla mieszkańców gminy Kamień Pomorski a przede wszystkim Sołectwa Śniatowo.
Ale też kilka pytań.
Czy Stanisław Kuryłło wiedział o powiązaniach i bogatej historii Sławomira Z. przedstawionej poniżej, gdy przekonywał radnych na lipcowej sesji do podjęcia uchwały ws. dzierżawy działek w Śniatowie, na rzecz konkretnego inwestora, czyli spółki Marine Energy, która ma siedzibę w Kamieniu Pomorskim pod tym samym adresem co spółka Sławomira Z.?
Czy to tylko zbieg okoliczności, że spółka ASO, w której udziały ma Adrian G. były prezes PGK i Sławomir Z., akurat zajmuje się zbieraniem, przetwarzaniem i unieszkodliwianiem odpadów, czyli działalnością, którą w części zajmowali się obaj panowie prowadząc spółki gminne i w związku z tym jeden z Panów ma wyrok a drugi zarzuty prokuratorskie?
Kto sprawdza w kamieńskim ratuszu wiarygodność inwestorów i ich powiązania?
I podstawowe pytanie – jak Sławomir Z. trafił akurat do Gminy Kamień Pomorski, w której w jednej z jej komunalnych spółek jeszcze do niedawna pracowała p. Sylwia Sobolewska, żona prominentnego działacza PIS?
Oto fragment tekstu Marcina Piplowskiego, który ukazał się tuż przed październikowymi wyborami, na portalu Reset Obywatelski a pochodzi z broszury „100 afer, które wstrząsnęły Polską”.
„Wyjątkowe jest to, że trafili za kratki w czasach rządów własnej partii. Nic dziwnego, bo o wydarzeniach było głośno. Było ich trzech. Pan burmistrz Andrzej G. z PiS. Przewodniczący Rady Miasta Tomasz T. – także z PiS. I najbardziej znany w tym gronie Sławomir Z. W czasie, gdy doszło do przestępstw w Bogatyni, był członkiem zarządu Gminnego Przedsiębiorstwa Oczyszczania. Ale w PiS był szefem powiatowych struktur w Zgorzelcu. Na stanowiska samorządowe był promowany przez obecną marszałek Sejmu Elżbietę Witek. Był też społecznym asystentem posłanki Marzeny Machałek (która oczywiście potem w ogóle go nie znała). Zanim o historii Sławomira Z., przybliżmy historię z Bogatyni. Działający w samorządzie układ opisał tygodnik „Polityka” jeszcze w lutym 2017 r., 2 lata przed tym, jak CBŚP na zlecenie prokuratury zatrzymało naszych „bohaterów”. Jak pisali reporterzy, w 2013 r. z różnych stron Polski do Bogatyni przyjeżdżały tiry, zwożąc śmieci na bogatyńskie wysypiska. Śmierdziało po nich tak, że na teren składowisk weszła inspekcja sanitarna. Urzędnicy stwierdzili m.in. zastoisko odcieków z odpadów czy brak systemu odprowadzania wód odciekowych. Najciekawsze było jednak to, że spółka, która je tam składowała… zniknęła. Zostały po niej tylko zwały 40 tys. ton odpadów niewiadomego pochodzenia. Jak ustalono, władze Gminnego Przedsiębiorstwa Oczyszczania a wśród nich Sławomir Z. – fałszowali dokumentację. W efekcie tych zabiegów na teren składowiska i do miejscowej spalarni trafiało 20 razy więcej odpadów, niż wytwarzano w gminie. Oczywiście nie za darmo. Śledczy ustalili, że do kieszeni panów polityków z miejscowego PiS trafiło za to niemal 5 mln złotych! Po przeszukaniach w ich domach znaleziono sprzęt i kosztowności o wartości prawie 2 mln zł, na które nie mieli potwierdzenia w dochodach. Choć śledztwo szybko ruszyło, zamieszani w nie działacze wcale nie byli w PiS na cenzurowanym. Sławomir Z. bardzo szybko po wygranych w 2015 r. wyborach został prezesem prestiżowej spółki PGE Górnictwo Konwencjonalne i Energetyka w Bełchatowie. Kiedy skonfliktował się ze związkami zawodowymi działającymi w tej spółce, odszedł, obejmując funkcję prezesa w PGE Energia Odnawialna. To było raptem kilkanaście tygodni przed zatrzymaniem! – Miał potężne wsparcie ze strony frakcji Antoniego Macierewicza, był blisko z jego rzecznikiem i szefem gabinetu politycznego, czyli aresztowanym Bartłomiejem M. – tłumaczył tvn24.pl jeden z polityków PiS…..”
W załączeniu link do pełnego tekstu z portalu Reset Obywatelski, z artykułu opublikowanego w tygodniku Polityka w 2019r. oraz interpelacji poselskiej, złożonej kilka dni po zatrzymaniu „bohaterów” afery w Bogatyni.
https://resetobywatelski.pl/bral-lapowki-za-smieci-i-oferowal-prace-za-seks/
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/rynek/1782850,1,co-sie-kryje-za-zatrzymaniem-prezesa-pge-energetyka-odnawialna.read
https://sejm.gov.pl/Sejm8.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=B9XHTS
Te informacje są powalające. To już chyba temat dla CBŚ. I trudno sobie wyobrazić, żeby w tym kraju ludzie na bakier z prawem zakładali spółki o takiej samej działalności z którą są na bakier. Ktoś to rozumie?