- Pełniąc służbę na pokładzie jednostki pływającej SG-006, patrolowali morskie wody wewnętrzne. Wyłowioną sieć i narzędzie połowowe przekażą administracji morskiej. Ryby wypuścili do wody – tłumaczy ppor. SG Andrzej Juźwiak.
Niestety, pomimo licznych sukcesów Straży Granicznej w walce z kłusownictwem ryb, nielegalny proceder wciąż trwa. Dzieje się tak, ponieważ dla pewnych grup osób ta zorganizowana działalność stała się opłacalnym zajęciem. Kłusownicy stają się najbardziej aktywni właśnie w trakcie okresu tarłowego ryb wędrownych.
Sprawcy kłusownictwa podlegają grzywnie, karze ograniczenia lub pozbawienia wolności do lat 2. Kary grzywny mogą sięgać nawet do kilkuset tysięcy złotych.
Powinno się jeszcze kontrolować skupy ryby, a to już chyba nie trudno sprawdzić kto skupuje i tam prowadzić kontrole, bo jak wędkarz przywozi 10 - 50 kg ryby to już nie jest wędkowanie tylko kłusowanie i karać zarówno wędkarzy jak i skupujących. A Ci co skupują powinny prowadzić rejestry od kogo kupili, jaką rybę i ile.
4 km. sieci i tylko 30 kg ryb. No to mamy wielkie przerybienie akwenu fiu, fiu. Ciekaw ile węgorzy było na sznurze. O tym nie napisali. W końcu węgorz to szlachetna rybka
zamknac mamuta
Burmistrz dba o swój tyłek i swoich kolesiów, żeby im było dobrze!! A gdzie jakieś miejsca pracy!! Znam parę kobiet, które łapały ryby, żeby dzieciom dać jeść. Oczywiście jestem za, aby tą wielką skalę rabunkową karać.