Przy klifach w Lubinie jacht utknął na mieliźnie. Zobacz film!
fot. Andrzej Ryfczyński
Na Zalewie Szczecińskim przy wejściu do Cieśniny Stara Świna, tuż przy klifach lubińskich jacht utknął na mieliźnie. Incydent ten wymagał natychmiastowej interwencji, a na miejsce wyruszyły służby ratownicze SAR oraz Ochotnicza Straż Pożarna z Lubina i Państwowa Straż Pożarna z Międzyzdrojów.
W akcji ratunkowej strażacy użyli nowego zestawu sprzętu, którym została wyposażona ich jednostka. Lokalni strażacy jako pierwsi dotarli do żeglarzy, którzy znajdowali się na mieliźnie. Na szczęście żadnej z osób na pokładzie jachtu nic się nie stało. Wkrótce potem do miejsca zdarzenia przybyła łódź ratownicza R-2 Służb SAR z Świnoujścia. Wspólnymi siłami łodzi ratowniczej SAR R-2 oraz łodzi strażaków z Lubina, po kilku manewrach, udało się uwolnić jacht z mielizny. Po zakończonej akcji jednostka, przy wsparciu ratowników, popłynęła do pobliskiej Mariny w Wapnicy. Cała operacja trwała około godziny.
fot. Jarosław Jastrzębski
Rzecznik prasowy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, Rafał Goeck, potwierdził przebieg zdarzenia i udzielił informacji na temat działań ratowniczych. Według inspektora operacyjnego z Morskiego Pomocniczego Centrum Koordynacyjnego w Świnoujściu, zgłoszenie o jachcie utkniętym na mieliźnie w miejscowości Lubin wpłynęło o godzinie 16:49 do Centrum Powiadamiania Ratunkowego. W odpowiedzi na to zgłoszenie, na pomoc żeglarzom w niebezpieczeństwie ruszyły, łódź ratownicza R-2 ze Świnoujścia oraz jednostka Państwowej Straży Pożarnej z Kamienia Pomorskiego i OSP Lubin z własną łodzią. Po przybyciu na miejsce okazało się, że strażacy już rozpoczęli próbę uwolnienia jachtu z mielizny. Łódź Służby SAR pozostała w asyście, wspierając działania strażaków, które zakończyły się powodzeniem. Jacht odzyskał pływalność i samodzielnie dopłynął do mariny, mając wsparcie łodzi ratowniczych.
fot. Andrzej Ryfczyński
Po zakończonych działaniach ratowniczych, wszystkie jednostki powróciły do swoich baz i przywróciły gotowość do dalszych interwencji.
W takich sytuacjach, gdzie jednostki ratownicze są w stanie skoordynować swoje działania i współpracować, ratowanie osób i jednostek w niebezpieczeństwie staje się bardziej efektywne. W przypadku incydentów na morzu, szybka i profesjonalna interwencja może mieć kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa załogi oraz samej jednostki.
fot. Andrzej Ryfczyński
W tym konkretnym przypadku, lokalna Ochotnicza Straż Pożarna z Lubina oraz Państwowa Straż Pożarna z Międzyzdrojów wraz z jednostkami ratowniczymi Służby SAR podjęły natychmiastowe działania. Dzięki współpracy i odpowiedniemu wyposażeniu, strażacy zdołali dotrzeć do żeglarzy i rozpocząć akcję ratunkową jeszcze przed przybyciem jednostki ratowniczej SAR.
Wykorzystanie nowego sprzętu przez strażaków, który był dostępny w jednostce, przyczyniło się do skuteczności akcji. Warto zauważyć, że strażacy byli w stanie przystąpić do ratowania żeglarzy od razu, co może mieć kluczowe znaczenie w sytuacjach, gdy czas jest czynnikiem decydującym.
Również współpraca między różnymi służbami, takimi jak Ochotnicza Straż Pożarna i Służba SAR, jest niezwykle ważna. W tym przypadku jednostki te działały razem, wspierając się nawzajem i korzystając z własnych specjalistycznych umiejętności i doświadczenia.
- Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Kamieniu Pomorskim, w odpowiedzi na zapytanie prasowe, informuje, że w dniu 20.06.2023 roku, w godzinach popołudniowych, odnotowano zdarzenie na akwenie. Zdarzenie dotyczyło zagłówki, która osiadła na mieliźnie. Działania PSP polegały na dotarciu do jednostki pływającej i sprawdzeniu, czy nie ma osób, które potrzebują pomocy, oraz czy nie zachodzi konieczność ewakuacji. W wyniku zdarzenia nikt nie ucierpiał, jednostka pływająca była bez załogi. W działaniach brały udział zastępy PSP z Międzyzdrojów oraz Ochotnicza Straż Pożarna Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego z Lubina - informuje st. kpt. Michał Wiaderski, Zastępca Dowódcy Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej.
kolejna bezsensowna akcja. Jacht byl bez zalogi? tak jest napisane. A wiec po diabla ta szopka jesli zaloga poszla wplaw na browara.kto zato placi? podatnicy. Ratowanie ludzi jest bezplatne natomiast za jacht niech ponosi koszty armator.z reszta mieli silnik stacjonarny to trzeba bylo wybujac i na wstecznym probowac.a jesli juz oposcili jednostke to mogli ja zepchnac na glebokie. wody pod pachy i problem.makabra.nie niedzielni a od wielkiego swieta zeglarze.
kolejna bezsensowna akcja. Jacht byl bez zalogi? tak jest napisane. A wiec po diabla ta szopka jesli zaloga poszla wplaw na browara.kto zato placi? podatnicy. Ratowanie ludzi jest bezplatne natomiast za jacht niech ponosi koszty armator.z reszta mieli silnik stacjonarny to trzeba bylo wybujac i na wstecznym probowac.a jesli juz oposcili jednostke to mogli ja zepchnac na glebokie. wody pod pachy i problem.makabra.nie niedzielni a od wielkiego swieta zeglarze.
Niedzielni żeglarze 🤪
kolejni debile nie umieją pływać powinno się obciążyć durni kosztami