- Gdyby doszło do prawdziwego zdarzenia w innym miejscu, wówczas musielibyśmy przegrupować ludzi. Żartowniś nie zdawał sobie sprawy, że mogło być w tym czasie zagrożone życie ludzi. Tą sprawą zajmuje się policja – mówi st. kpt. Tomasz Weremczuk ze straży pożarnej.
Wszystkie połączania do służb ratunkowych są monitorowane. Oprócz numeru telefonu zgłaszającego, dyspozytor nagrywa rozmowę. Operator telekomunikacyjny dysponuje informacjami o szczegółach połączenia. Ustalenie sprawcy fałszywego alarmu jest tylko kwestią czasu.
debile..
Takich kretynskich zartownisiow pewnie nie namierza, ale jakby. ...powinni dostac surowa kare...zeby raz na zawsze sie zastanowili nad soba i swoim postepowaniem...ale czy taki ktos wogole wie, co znaczy" MYSLEC" ??