Nazwa Blue Monday (z ang. niebieski poniedziałek) nie odnosi się wcale do koloru, a do idiomu „feeeling blue”, który oznacza złe samopoczucie lub bycie przybitym na skutek trosk codziennego życia. Źródło tego sformułowania przypisuje się brytyjskiemu psychologowi – Cliffowi Arnallowi, który w ten sposób określił najbardziej depresyjny dzień w roku przypadający na trzeci poniedziałek stycznia.
Choć znaczna część naukowców dystansuje się od teorii „Blue Monday”, to jej wzór matematyczny, uwzględniający m.in. zagadnienia psychologiczne (np. świadomość niedotrzymania postanowień noworocznych), ekonomiczne (np. problemy z ewentualnymi konsekwencjami wydatków na świąteczne prezenty) oraz samopoczucie związane z porą roku (ograniczone nasłonecznienie) wskazuje, że może to być dla wielu z nas szczególnie przygnębiający dzień.
– Taki scenariusz jest prawdopodobny, ale zwykle wtedy, kiedy oczekujemy, że Blue Monday dotyczy właśnie nas. Stres o różnorodnym podłożu, zmęczenie, osłabienie czy problemy zawodowe lub prywatne przy niekorzystnych warunkach pogodowych mogą w tym okresie nakładać się na siebie stając się wyjątkowo uciążliwe – mówi dr Ewa Odachowska-Rogalska, psycholog z Instytutu Transportu Samochodowego.
Odniesienie tej daty do faktu posiadania prawa jazdy przez 22 mln Polaków może mieć pewne przełożenie także na kierowców i ich zachowania w ruchu drogowym. Powszechnie obserwowanym skutkiem obciążenia emocjonalnego wśród kierujących pojazdami są rozkojarzenie, kłopoty z koncentracją i funkcjonowaniem poznawczym, które mogą mieć bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo na drodze.
– Niewątpliwie wiele zależy od nastawienia. Jeśli spodziewamy się trudności, to często one się pojawiają, niejako na własne życzenie. Dlatego kluczowe jest myślenie pozytywne, dbałość o kondycję psychiczną i fizyczną, które stanowią wyzwanie, ale pozwalają na budowanie dobrych nawyków, także tych za kierownicą, bo kierowcy zwykle kalkulują prawdopodobieństwo wystąpienia wypadku na podstawie swojego własnego zachowania i jego efektów – dodaje psycholog transportu ITS.
Deficyt pozytywnego myślenia i dobrego samopoczucia może przybierać różne formy. Niepożądaną jest agresja drogowa. Z badań przeprowadzonych przez Instytut Transportu Samochodowego wynika, że ponad 80 proc. kierowców deklaruje, że przynajmniej raz w tygodniu zdarza im się obserwować agresywne zachowania na drogach: oślepianie światłami, niebezpieczne zmiany pasa ruchu lub wyprzedzanie, zajeżdżanie drogi, jazdę na zderzaku, nadużywanie klaksonu, ruszanie z piskiem opon, krzyki, obelgi itp.
Mikołaj Krupiński ITS Warszawa
21:42 - już tego z 21:40 ofuknęła na portalu Iswinoujscie osoba mająca depresję (materiał jest tez na Iswinoujscie pl). Depresja to somatycznie leczona choroba, coś obiektywnego, takie wpisy sugerujące, że jest pozorem obrażają osoby chore. Ale jest tu ziarno prawdy, podkreślam, ziarno: wiadomym jest, że choroby nawet somatyczne, np.schorzenie konkretnego narządu wzbudzane są TAKŻE przez sferę psychiki oraz ducha. Jesli część chorych na depresje nie dba o np.życie duchowe, depresja może być wzbudzona z tej przyczyny. Moim zdaniem CZĘŚĆ chorych na depresję zachorowała wskutek złej sytuacji duchowej, np.wskutek zła, w jakim żyła. Nie uogólniam, podkreślam, iz częśc chorych taka ma genezę depresji. Czy np.kobieta po dokonaniu aborcji może byc szczęśliwa? Spycha poczucie winy w podświadomość.
Acha czyli jak leci rakieta mam myslec nierealnie, ze swiat jest piekny. Gdzie jest to już jest a gdzie nie jest to jeszcze nie jest, realnie rzecz biorąc.
depresji nie ma to jest w naszej głowie pamietajcie ze jezeli bedziecie depresyjnie nastawieni to wasza PODSWIADOMOSC tak odbiera i was nastawia depresyjnie jezeli swojej podswidomosci bedziesz mowił ze swiat jest piekny to tak bedziecie odbierac TWÓRZCIE AFIRMACJE MYSLCIE POZYTYWNIE A WASZA SWIADOMOSC BEDZIE WZRASTAC
Serwus nerwus ale nie za kierownicą.
Mówię wszystkimi w koło, Że depresja nie istnieje. Ktoś wymyślił kiedyś prozac, I się z tego głośno śmieje...
Hop siup 140 i w słup ;)