W niedzielę 5.07 o godz 17.10 kierowca daewoo jadący w kierunku Dziwnowa nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze. Wpadł w poślizg, po czym samochód dachował. Po wylądowaniu w rowie pojazd pozostał na dachu. Na miejsce przyjechała policja, która zbadała czy kierujący daewoo jest trzeźwy (nie stwierdzono obecności promili). Mężczyzna został ukarany mandatem.
Pewnie alfik znowu jechał on ma takiego matiza
Policja jest pierwsza żeby pilnować czy ludzie przestrzegają zaleceń co do covid a żeby otaśmować auto to mózgi wyłączone.
Nie jeden mandat a dwa. Co do diody to zabezpieczenie antykradzieżowe Auto jeżdzi i jest karbioletem u innego kierowcy.
Dobrze kubot, tak trzymaj!
Przykładem innych krajów obowiązek oznakowania pojazdu biało-czerowną taśmą będzie wiadomo, że auto jest" sprawdzone". Też przejeżdżałem koło tego auta jakoś 21 z hakiem i widziałem że kolejne auta się zatrzymują, jedni na drodze inni na zjeździe na zakręcie i biegną poboczem w stronę auta stwarzając dodatkowe zagrożenie.
Mijałem ten samochód po godzinie 22 — czyli 5h po dachowaniu. W samochodzie mrugała jakaś mała dioda, więc od razu zatrzymałem się i podbiegłem sprawdzić czy w środku ktoś nie jest uwięziony. Podobnie zrobiło kilku kierowców z innych samochodów. W samochodzie oczywiście nikogo nie było, ale za to my stwarzaliśmy zagrożenie - kolumna 3-4 samochodów zatrzymanych na drodze, na dodatek jakieś 50m od zakrętu. Nie rozumiem czemu policja nie oznaczyła jakoś terenu, tak by nie mylić innych ludzi.
Za co ten mandat?