Na powierzchni 700 metrów kwadratowych składowano snopki trzciny dachowej. Do walki z ogniem ruszyli strażacy, pomagali również mieszkańcy. Strażacy ugasili ogień, jednak trzcina wciąż się tliła. Jedynym sposobem na skuteczne ugaszenie było wyniesienie snopków na zewnątrz.
Mieszkańcy Rozwarowa są załamani zniszczeniami spowodowanymi przez ogień.
- Pan Szymon zatrudnia wiele osób z okolicy. Dzięki jego firmie możemy utrzymać rodzinę – mówią mieszkańcy. - To wielkie nieszczęście.
Od wielu pokoleń firma z Rozwarowa zajmowała się dekarstwem trzcinowym oraz uprawą trzciny.
"Mieszkańcy Rozwarowa są załamani zniszczeniami spowodowanymi przez ogień" - pożalił się plebs z Dramina. Z tej wsi chyba tylko dwie osoby pracowały u P. Smolczyńskiego, a reszta to mieszkańcy okolicznych po PGR-owskich wiosek, jak Dramino, Sibin, Kukułowo. Wspomaganie patologi na alkohol i papierosy żadnej rodziny utrzymuje, są porządni i owszem ale to garstka bo reszta to dno społeczne. Same magazyny są źle zabezpieczone na wypadek pożaru, gaśnice puste, bo po pijaku dla zabawy opróżniane, przewody elektryczne płożące się po ziemi skręcane na owijkę, butelki po tanich winach leżące wśród trzciny, alarm przeciwpożarowy włączający się co rusz i dezorientujący mieszkańców wsi. Hala która spłonęła nie była wielką, jeszcze większa stoi obok, zagrażając mieszkańcom sąsiedniego gospodarstwa. Wiecznie otwarta niczym kościół w niedzielę, gdzie każdy może wejść i zrobi co chce. Przykra sprawa dla Rozwarowa, wiem, że szanują Pana Smolczyńskiego jako człowieka i dobrego sąsiada, ale menelstwa nie tolerują.