ikamien.pl • Czwartek [14.11.2019, 17:49:19] • Międzyzdroje
„Nie jestem kucharzem” – spotkanie autorskie z Robertem Makłowiczem

fot. Organizator
13 listopada 2019 roku Miejska Biblioteka Publiczna w Międzyzdrojach wspólnie z Międzyzdrojskim Stowarzyszeniem „Rodzina” zorganizowała w Międzynarodowym Domu Kultury w Międzyzdrojach niezwykłe spotkanie z pasjonatem kulinarnym - Robertem Makłowiczem. Zaproszony gość jest autorem książek m.in.: „Cafe Museum”, „C.k. kuchnia”, „Dalmacja. Książka kucharska”, „Fuzja smaków”. Spotkanie poprowadził pisarz i animator kultury Dariusz Rekosz.
Robert Makłowicz przyznał, że z wielką sympatią powrócił po latach do Międzyzdrojów. Pierwszy raz odwiedził nasze miasto w 1997 roku, gdzie podczas Festiwalu Gwiazd miał poprowadzić dyskusję kulinarną, która niestety nie doszła do skutku. Miał wtedy okazję przyjrzeć się z bliska znanym osobom. Dziś sam jest rozpoznawalnym człowiekiem. Makłowicz ma duży dystans do siebie. Stwierdził, że jeśli tworzą o nim kabarety, memy, a nawet utwory rapowe, najwidoczniej jest pozytywnie odbierany. Rozbawił publiczność opowiadając o 10-letnich studiach na wydziale prawa. Żartował, że musiał tak długo się edukować, bo bał się pójścia do wojska, gdyż groziła mu tylko służba na łodzi podwodnej.

fot. Organizator
Dziennikarz opowiedział przybyłym gościom o swoim pochodzeniu. Przyznał, że jest „mieszańcem” korzeni polskich, ukraińskich, ormiańskich, węgierskich i austriackich. Ogromnym zaskoczeniem dla widowni było stwierdzenie, że wszystkie potrawy, jakie dotąd uznawaliśmy za polskie takimi nie są. Nasz wyśmienity rosół, bigos, kotlet schabowy czy gołąbki były znane dużo wcześniej w innych krajach. Możemy jednak pochwalić się żurkiem, który możemy nazwać polskim, pod warunkiem, że zakwas żuru będzie z mąki żytniej. Czernina także zasługuje na uwagę, gdyż to regionalny przysmak.

fot. Organizator
Robert Makłowicz uznał, że najlepsza kuchnia to kuchnia oszczędna, dostosowana do klimatu, pozbawiona udziwnień i ulepszeń smakowych, jakich często się dopuszczamy. Z pełną świadomością przyznał przed zgromadzonymi słuchaczami, że nie jest kucharzem, a jedynie wielkim pasjonatem gotowania. Jego pasja pozwala na opowiadanie o jedzeniu i historii z wielkim zaangażowaniem oraz wytwornością. Wielokrotnie podkreślał, że „rozmowa o kuchni to rozmowa o kulturze”. Usłyszeliśmy o początkach kariery podróżnika.

fot. Organizator
Od 1998 roku był gospodarzem popularnego cyklu „Podróże kulinarne Roberta Makłowicza” , natomiast od 2008 roku prowadził program pt. „Makłowicz w podróży”. Podczas wieczoru uczestnicy mogli sobie przypomnieć i porównać obie ramówki. Makłowicz opowiedział o kulisach powstawania programów telewizyjnych, że nie w każdym kraju, tak po prostu, można wyjść na ulicę i zacząć gotować. Niekiedy trzeba uzyskać ogrom pozwoleń. Ekipa programu Roberta nie spotkała się do tej pory z radykalną odmową. Nawet w krajach arabskich byli przyjmowani z uśmiechem i życzliwością. Według Makłowicza człowiek gotujący, wszędzie wzbudza sympatię.

fot. Organizator
Gość opowiedział także o swojej miłości do Dalmacji. Z tą chorwacką krainą Robert Makłowicz związał się już dawno i kiedy nadarzyła się okazja, kupił tam dom. Wioska, w której spędza kilka miesięcy w roku jest niemal wyludniona. Znajduje się kilka kilometrów od morza pośród pięknych winnic. Podróżnik mieszka w Krakowie oraz nad Adriatykiem i nie zamierza rezygnować ze swoich miejsc na ziemi.

fot. Organizator
Po spotkaniu można było kupić książkę i ustawić się po autograf.
Każdy chciał choć przez chwilę porozmawiać z naszym gościem i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie.
Podziękowania za pomoc w organizacji spotkania kierujemy dla Dyrektora i Pracowników Międzynarodowego Domu Kultury w Międzyzdrojach oraz do Vienna House Amber Baltic.
Bibliotekarze
Nie jest pan kucharzem, a historykiem mimo to lubię oglądać program z pana udziałem. Trochę kulinarny z domieszką histori. ..🤗
Po spotkanie z mistrzem wiem że człowiek żyje aby jeść a wcześniej myślałem ze je by żyć.