Pacjenci w środę rano czekali na badanie diabetologiczne. Pierwsi do poczekalni weszli kilka minut przed godziną 8. Jak opowiadają, nad wejściem paliła się jarzeniówka. Nie wiedzieli, że lampa emituje niebezpieczne promieniowanie UV-C i służy do odkażania.
- Gdy wróciłam do domu zaczęła piec mnie twarz i dekolt. Przestałam wyraźnie widzieć. Skóra boli mnie do tej pory, ciągle niewyraźnie widzę – opowiada jedna z pacjentek.
Podobne objawy ma kilkanaście osób. Jedna z nich została przewieziona do szpitala w Gryficach.
- Wyjaśniamy sytuację która zaszła w przychodni. Zgłosiły się do nas osoby z objawami uczulenia. Próbujemy dotrzeć do pozostałych – usłyszeliśmy w przychodni.
Jak podejrzewają poparzeni ludzie, lampę mógł nieopatrznie włączyć jeden z pierwszych pacjentów.
Nie znam pani Marzec, ale ma bardzo miłego syna więc musi być super.
Dokładnie zgadzam się z komentarzami niżej. Pani Marzec to bardzo dobra pielęgniarka, takich w Polsce nam potrzeba. A co do sytuacji, to wina nie używających głowy pacjentow
Rzeczywiście, tylko pani Marzec jest osobą kompetentną i do tego miłą. Moim zdaniem ta pani powinna zarabiać o wiele więcej niż pozostałe gburowate pielęgniarki.
Może napiszecie jakie baby wstrętne tam pracują? Jedynie pani Marzec ratuje tę chorą przychodnię.
Po prostu ludzie nie chcący włączyli... ci co przyszli na te badania...
Pacjenci otrzymali leki na odczulenie, maść lub krople do oczu uważam, że to i tak nie pomaga bo dalej wszystko bardzo boli i piecze a gdzie leki na poparzenie.Przychodnia powinna zrefundować leki a sprawą powinien zająć się sanepid i prokurator
SZOK!
czy pani prokurator zajela sie juz sprawa?
szok
szok. świat na psy schodzi
Jest to nieprawda nikt się ze mną nie skontaktował, nie zapytał się jak się czuję, uważam, że poradnia powinna być przygotowana do wizyty lekarza przecież takich osób było dużo. Nawet klucze dostał pacjent od pielęgniarki aby otworzyć drzwi do poczekalni.Gdyby otworzyła je pielęgniarka to może do takiej sytuacji by nie doszło, teraz zwala się winę na pacjentów a gdzie była wywieszka że nie wolno włończyć tego światła przecież rano w poczekalni umieszczonej w piwnicy było ciemno.Pielęgniarka tylko poinformowała, że lekarz się spóźni
szkoda ze przychodnia nie zainteresowała sie poparzonymi i nawet nie zadzwoniła do nich by poinformować co sie stalo. ludzie z bólu sie zwijali w domach.