Piotr Barański i jego żona Bożena od lat z pasją prowadzą Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Warnowie na wyspie Wolin. Każdy, kto tam był, wie, że jest to miejsce wyjątkowe. Nie tylko dlatego, bo położone w samym środku wyspy i otoczone lasami. Jego niezwykłość wynika też z tego, że pracują tu ludzie do tego powołani.

Pan Piotr z zawodu jest leśnikiem. Od dziecka interesował się przyrodą. To zainteresowanie pozostało mu do dziś. I jak by miało być inaczej, skoro pan Piotr mieszka w Warnowie przy lesie? Otacza go dzika przyroda. Podglądając przyrodę pan Piotr wiele się nauczył z życia zwierząt. Z zamiłowania jest sokolnikiem. Ptaki lubi jednak nie tylko obserwować, ale też... malować. Swoje prace pokazuje na wystawach. Od dziecka preparuje też zwierzęta. Po raz pierwszy zrobił to, kiedy był w czwartej klasie szkoły podstawowej. Dziś w jego domu można zobaczyć spreparowany okaz wilka, który pochodzi z Pojezierza Drawskiego i będzie pięknym eksponatem w edukacyjnej sali muzealnej w tamtejszym nadleśnictwie.

- Ten osobnik zginął pod kołami pędzącego samochodu - opowiada pan Piotr. - Wilki są u nas już od dawna. Przyszły z Roztocza, takim łukiem poprzez Mazury. Wiem dokładnie, ponieważ brałem udział w badaniach genetycznych naszych polskich wilków. Zabezpieczałem materiał genetyczny tych zwierząt.

Najważniejsza działalność pana Piotra zaczęła się jednak 20 lat temu od czterech puszczyków. Burmistrz z Kamienia Pomorskiego Bronisław Karpiński poprosił go wtedy o zaopiekowanie się czterema ptakami. To był początek. Powstał azyl dla zwierząt.

- Problem kontuzjowanych zwierząt jednak narastał, dlatego rozbudowałem pomieszczenia zgodnie z normami – opowiada pan Piotr. – Przygotowałem całe otoczenie i od czterech lat ratuję życie różnym zwierzakom z czterech powiatów wyspy Wolin: Wolina, Dziwnowa, Międzyzdrojów i Świnoujścia. Coraz lepiej współpracuje mi się ze służbami tych gmin, a zwłaszcza ze Strażą Miejską. Mam specjalistyczny samochód. Kontuzjowane ptaki i zwierzęta mają u mnie schronienie.

Bardzo dużo zwierząt trafia tutaj po kolizjach z pojazdami. Niestety, większość takich kolizji źle się kończy.

- Pracy jest coraz więcej. Jest coraz więcej wyjazdów. Gdyby nie moja żona Bożena, to nie dałbym sobie rady - przyznaje pan Piotr.

Żona pana Piotra z wieloma zwierzakami jest na „ty" i tylko ona może je karmić.

- Jednak staramy się tak obchodzić ze zwierzętami, by mogły powrócić do natury i bezpiecznie żyć – zastrzega pan Piotr.

Niestety, nie tylko zwierzęta potrzebują pomocy. Pana Piotra dotknęła ciężka choroba. Niedawno amputowano mu... drugą nogę. By dobrze funkcjonować, potrzebuje drugiej dobrej protezy. Niestety, nie ma odpowiednich funduszy.

Sytuację w Ośrodku Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Warnowie dobrze zna burmistrz Wolina Ewa Grzybowska. Obiecała, że podejmie działania, by pomóc Piotrowi Barańskiemu. Warto jednak, by w pomoc zaangażowało się więcej osób. Ośrodek rehabilitacji w środku naszej wyspy Wolin powinien dobrze działać. Człowiek w sile wieku, który chce samodzielnie funkcjonować, nie może być przywiązany do wózka inwalidzkiego.

Andrzej Ryfczyński

źródło: www.ikamien.pl