Ten cudowny powrót do młodości, najpiękniejszych wspomnień zawdzięczamy miejscu, które na co dzień kojarzy nam się z czarną dziurą, oazą smutku, symbolem końca i beznadziei. I nagle, właśnie dziś to miejsce płonie ogniem migotliwym pełnym iskierek naszej tęsknoty, wspomnień i wiary, że to bynajmniej nie koniec drogi lecz… drogi początek!
Najbardziej bolą te świeżo przysypane wspomnienia, te na których nie wyrosła jeszcze zielona darń nadziei. Te groby najbardziej bolą i najmocniej płoną. Ale roztopiony wosk starej świeczki na zapomnianym grobie też ma dzisiaj swoją wymowę. Postarajmy się aby na takich mogiłach nie zabrakło także płomyczka!
Idziemy dziś do nich gwarno i licznie, tak jak przed laty gdy prosili nas na swoje imieniny. Dziś Oni wszyscy, Oni-z tamtej strony płomienia, Oni świętują. Jest więc okazja przypomnieć sobie jak szliśmy i znów wybrać się do dziadka, do babci, do wuja, do przyjaciela jak do solenizanta. Kiedyś przychodziliśmy do nich z podarkami, wiedzieliśmy co kupić by ich ucieszyć. Lecz czyż, tak naprawdę nie byli tego dnia najszczęśliwsi naszą obecnością, okazją do wspomnień, szansą usłyszenia co nowego w rodzinie?!
Zanieśmy im rodzinne nowinki, pochwalmy się kolejnym dzieciątkiem w rodzinie… Wraz z nieutulonym smutkiem, że nie poczujemy ciepła dłoni, nie doznamy, że dzieli nas ogromna pusta przestrzeń. Wystarczy migocący promyk naszej pamięci i wiary, by uwierzyć, że zimny grób nie jest pustką bez dna.
Piękny tekst. Czasem warto zatrzymać się w biegu by przypomnieć sobie o tym co było. O tych, którzy odeszli a jednak zostali w naszej pamięci na zawsze.
Piękny artykuł! Przydałoby się aby go przeczytał inwestor z budowy na ul.Nowomyśliwskiej. Nasze smutne święto jest zakłócane dzikim wrzaskiem robotników i warkotem wiertarek. To nasze miasto i nasz kraj- wymagamy szacunku!