Ta sarenka miała farta, że obwodnicą Kamienia Pomorskiego przejeżdżał akurat pan Krzysztof z rodziną. Wracał wieczorem do swojego domu w Trzebieszewie, gdy dostrzegł przez szybę swojego samochodu leżące przy drodze zwierzę. Bez chwili namysłu zatrzymał się, myśląc że potrącona sarenka potrzebuje pomocy. Zwierzę sprawiało wrażenie poturbowanego. Leżało nieruchomo, a gdy zbliżył się by zobaczyć czy nie jest połamane nawet nie uciekało.
Po chwili zatrzymał się inny kierowca. Wezwano weterynarza, który błyskawicznie zjawił się na miejscu. Kości okazały się całe. Zwierzak był jedynie wyczerpany głodem. Sarenka trafiła pod opiekę weterynaryjną. Dokarmione na pewno szybko nabierze sił.
aż miło poczytać! gratulacje!!
www.tesco.pl/schroniska/index.php
ale sensacja
Piękny gest! Bardzo mnie Pan podbudował, Panie Krzysztofie! Daje Pan dobry przykład innym, a to bardzo ważne! Dziękuję
brawo za uratowanie
D***L... to sam jesteś bo przerabiasz żarcie na prywatny kał i tylko tyle potrafisz
BRAWO!! BRAWO!! Miała szczęście bo myśliwi tuż, tuż!!
Bardzo ładnie sie Pan zachował... biedna by zamarzła dzieki panu moze dalej zyc... BRAWO!!
ALE D***L TYLE ŻARCIA HAHAHAHA ODDAŁ...
Brawo!
Brawo dla P. Tomka !! Oby wiecej takich ludzi !!
Biedna sarenka. Brawo!! :)
Sarny to zmora kierowców! A więc pomoc kierowcy tym bardziej zasługuje na uznanie!
wielkie dzięki za dobre serce
Brawo. Żeby wszyscy mieli taką postawę
Brawo Panowie za szybką reakcję!!
wszystko ok, ale dla niektórych taka sarenka to szkodnik
Samicę sarny nazywa się w gwarze myśliwskiej kozą nie łanią będącą samicą jelenia...