Te dawne, drewniane, z ławeczkami dla spragnionych chwilowego odpoczynku i te dzisiejsze, z podestami i poziomowymi tarasami - każde molo kryje w sobie jakiś urok. Można po nim chodzić, można, opartym o barierkę wpatrywać się w horyzont, śledzić odlatujące ptaki, zachód słońca, sztorm. Międzyzdrojskie molo łączy w sobie to wszystko, niektórzy witają tam nawet Nowy Rok. Piękny widok, który roztacza się na wschodnią i zachodnią stronę, Kawcza Góra w oddali, zamglone Świnoujście - te pejzaże na długo zostają w pamięci. Nawet zwykły napój, gofr czy lody w wafelku na molo smakują inaczej, lepiej, pełniej.
Najpiękniejsze klimaty to u mnie we własnym ogródku. Po pracy siadam na ławeczkę obok wierny pies, na stoliku zimne piwko. Słucham jak żabki rechoczą w oczku wodnym, ptaki kapiące się w wodzie, śpiew ptaków. Dopiero we wrześniu robię rowerowe wypady nad morze.
Piszący ten" artykulik" chyba pomylił miejsca, bo gastronomiczna część poprzedzająca wejście na molo w Międzyzdrojach wionie barowym smrodem i straszy tandetą tzw. boutique'ów i trzeba szybko ją pokonać, żeby" śledzić odlatujące ptaki, zachód słońca, sztorm". Mało w tym romantyzmu!
Stare drewniane międzyzdrojskie molo było najlepsze! Do dziś pamiętam zapach desek, jak była fala czuć było lekkie bujanie i skrzypienie. No i oczywiście słynna" Disco Reda" pod molo. Była super muzyka puszczana przez Jurka z Wrocławia, flippery, i kurczak z rożna z tyłu. Tęsknię za tamtymi czasami...To był klimat!!
Ale beznadziejny artykuł. Przecież jeśli coś ma nam smakować to nie ważne gdzie to zjemy. :-D
czekamy na przebudowe :)
Na molo smakuje najlepiej cisza, spokój i szept morza. To jest jedynie dostępne poza okresem" wypoczynkowym". Tłum ludzi chodzących jak śnięci nie przysparza takiemu odpoczynkowi. To nie te czasy gdzie w zadumie patrzyłeś w miejsce gdzie morze styka się z niebem, gdzie mogłeś iść na spacer w ciszy i zadumie, słuchając jak fale wpływają na brzeg. To nie to miejsce gdzie rozwydrzona dzieciarnia o północy powinna być w łóżkach a panienki w burdelach. Ale niestety czasy się zmieniają, nikt nie patrzy z przyjezdnych na odpoczynek, najlepiej rozbić namiot na promenadzie by być jak najbliżej zgiełku. Gdzie tu jakikolwiek odpoczynek.