Przed laty pojawiały się nawet poważne naukowe opracowania na temat możliwości pozyskiwania i wykorzystania soli z wody morskiej. Rzeczywiście, stężenie soli w wodzie bałtyckiej było wówczas wysokie na tyle, że usprawiedliwiało podjęcie takich analiz. Dziś sytuacja zmieniła się, a przypadkowe napicie się przybrzeżnej wody nie wywoła już skrzywienia. Okazuje się natomiast, że łatwiej o chorobotwórczy efekt takiego napitku. Bo cieplejsza woda i mniejsze zasolenie sprzyja namnażaniu w niej groźnych bakterii przecinkowców, które wywołują zatrucia pokarmowe. Dlatego naukowcy radzą wstrzemięźliwość jeśli chodzi o smakowanie Bałtyku.
Kolejnym, niepożądanym efektem ocieplenia Bałtyku są obserwowane co pewien czas w strefie przybrzeżnej kwitnienie glonów w wodzie. Stąd też stały alert służb sanitarnych badających jakość wody kąpieliska. Wśród zakwitających glonów mogą pojawić się bowiem także groźne sinice. Na szczęście, w tym roku chorobotwórcze bakterie trzymają się z daleka naszego odcinka wybrzeża.
Często narzekamy na chłodną wodę w morzu. W kontekście jednak tej informacji warto chyba czasami znieść kaprysy pogody jeżeli ostatecznie mogą one przyczynić się do przywrócenia naturalnej równowagi biologicznej Bałtyku. A może jeszcze kiedyś poczujemy słoną nutkę smaku morza?
Szkoda że nikt tu nie wspomniał o wlewach z morza północnego które natleniają bałtyckie głębiny i zwiększają przy okazji stężenie soli
Miedzyzdroje są popularne bo mają dużo kamer nad morzem. W innych rejonach powiatu jak na lekarstwo, może portal by załatwił.
Oczywiście że pamiętamy. Pamiętamy też jak chodziło się na przysłowiową grandę jedząc czereśnie prosto z drzewa. Teraz mamy i ojcowie przestrzegają przed takimi zachowaniami. Bo brudne, bo robak w środku, bo banan ma inną krzywiznę niż dopuszcza unia niby europejska. Jakoś nie mam problemów z immunologią, nie jest mi obcy gluten, nieprzyswajanie laktozy. Teraz epidemią jest telefon, wszechobecne urządzenie odbiera nie tylko krzepkie ciało a i upośledza umysły. Kiedyś się pisało listy za pomocą długopisu i kartki papieru słownika utwierdzonego w głowie nie w kości elektronicznej. Jak chciałeś zatelefonować zasuwałeś do czynnej budki telefonicznej. Dawniej by się spotkać szedłeś pod trzepak nie na facebook. Rodzice się nie martwili o ciebie bo wiedzieli że kopiesz szmaciankę a nie jak teraz kręcenie trójkątem w pokoju celem uregulowania chorej już psychy. Bardzo się cieszę że miałem normalną mlodość i dzieciństwo. Jak byłem niegrzeczny to wystarczyło jak Tata spojrzał na mnie surowym okiem.
Może Wieliczka pomoże bo morze czy może;-)
W koncu cos na temat z ladnymi zdjeciami