Choć dziki są coraz bezczelniejsze, o czym świadczy historia o mordowanych przez nie kurach z Karsiborza, mieszkańcy naszego miasta na razie nie myślą o tym, by domagać się odszkodowania za straty spowodowane przez te zwierzęta.
Do tej pory, do Urzędu Miasta, wpłynęło tylko jedno pismo, od mieszkanki Karsiboru, w sprawie szkody wyrządzonej przez dziki.
- Pismo zostanie skierowane, zgodnie z obowiązującymi przepisami dotyczącymi szkód łowieckich, do zarządu województwa zachodniopomorskiego, które podejmie w tej sprawie określone ustawowo działania - poinformował nas Robert Karelus, rzecznik prezydenta Świnoujścia.
Od zawsze odsyłano nas do Lasów Państwowych a Lasy do WPN. Koła Łowieckie też wykręcały się jak mogły od odpowiedzialności i radziły mieszkańcom indywidualnie się ubezpieczyć od dziczych szkód.. Natomiast firmy ubezpieczeniowe nie chcą odpowiadać za trawniki i grządki, Mogą jedynie zwrócić za uszkodzenie ogrodzenia lub bramy. Ale przecież dziki do kogoś należą, chyba do Skarbu Państwa? A więc składać pisma o odszkodowanie do burmistrzów i prezydentów a oni niech kierują je według właściwości, bo to ich obowiązuje. Nie ustępować!