Na jednym z portali internetowych 47-letni mieszkaniec powiatu myśliborskiego oferował do sprzedaży 4 średniowieczne topory bojowe, będące zabytkami archeologicznymi stanowiącymi własność Skarbu Państwa.
fot. Policja
Policjanci z KWP w Szczecinie odzyskali bojowe topory pochodzące z wczesnego średniowiecza, które były nielegalnie oferowane na jednym z portali internetowych. Oprócz nich odnaleziono również rzadką srebrną monetę z 1558 roku oraz zabytkowy rewolwer.
Na jednym z portali internetowych 47-letni mieszkaniec powiatu myśliborskiego oferował do sprzedaży 4 średniowieczne topory bojowe, będące zabytkami archeologicznymi stanowiącymi własność Skarbu Państwa.
fot. Policja
- Policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie zabezpieczyli te przedmioty wspólnie z archeologiem z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Szczecinie. W trakcie przeszukania w mieszkaniu wspomnianego mężczyzny zabezpieczono również srebrną monetę oraz rewolwer znalezione w okolicach Dolska. Jeżeli chodzi o topory to kolekcjoner tłumaczył, że kupił je na giełdzie. Oczyścił je z gliny oraz ziemi i zakonserwował, a następnie postanowił je sprzedać ponieważ nie pasowały tematycznie do jego zbiorów – tłumaczy asp. Marek Łuczak z zachodniopomorskiej policji.
fot. Policja
Po ekspertyzie w Muzeum Narodowym w Szczecinie stwierdzono, że wśród zabezpieczonych przedmiotów znajdują się 3 żelazne wczesnośredniowieczne topory bojowe i oskard datowane na X-XIV w., rewolwer systemu Nagant wzoru z 1895 roku oraz rzadką monetę - srebrny szeląg z Lüneburga z 1558.
- Sprawę prowadzi Komenda Powiatowa Policji w Myśliborzu. Trwa postępowanie, które ma wyjaśnić wszystkie okoliczności tej sprawy i określić czy i jakie ewentualnie zarzuty usłyszy mieszkaniec powiatu myśliborskiego – mówi asp. Marek Łuczak z zachodniopomorskiej policji.
Na podstawie ustawy o ochronie zabytków istnieje obowiązek niezwłocznego powiadomienia wojewódzkiego konserwatora zabytków lub wójta (burmistrza, prezydenta miasta) o nawet przypadkowym odkryciu przedmiotu, co do którego istnieje przypuszczenie, że jest on zabytkiem archeologicznym.
Oferowanie do sprzedaży przedmiotów, co do których sprzedający powinien i może przypuszczać, że zostały uzyskane za pomocą czynu zabronionego wyczerpuje znamiona przestępstwa paserstwa nieumyślnego, zagrożonego karą do 2 lat pozbawienia wolności.
państwo nas okrada i tyle!!
Teoretycznie skarb państwa ma ponoć obowiązek zapłacić znaleźne, ale w praktyce nie płaci. Najczęstsze są sprawy znalezionych szczątek dinozaurów (których ponoć jest u nas sporo). Na świecie jest rzesza archeologów amatorów, u nas jednak w praktyce grozi za to więzienie. Gdyby było inne prawo to być może prywatni kolekcjonerzy tworzyli by wystawy swoich zdoboczy, ale to nigdy nie nastąpi bo wówczas zaraz by zostali zakuci w kajdanki. Miejmy tylko nadzieję, że kiedyś to prawo się zmieni. Jestem oczywiście za tym aby był obowiązek rejestracji znalezisk, tak aby nie było tłumaczenia, że" ja to znalazłem", a coś takiego wcześniej znikło z muzeum.
Dlatego wielu posiadaczy nie ujawni się przez takie zagrywki. Osobiście mam pojecie o temacie. Znalazłeś masz 2 opcje. Wyrzuć lub schowaj w piwnicy za ogórkami. Widziałem kiedyś topór krzemienny z przed 2tys l.p.n.e. Przykre, znalazłeś nie podnoś bo trafisz do wiezienia.
To jakaś paranoja. Nie wolno posiadać żadnych starych przedmiotów, bo grozi za to grzywna lub więzienie. Piwnice polskich muzeów są zagracone cennymi eksponatami, ponieważ brakuje powierzchni wystawowej. Tymczasem policja śledzi w internecie, czy przypadkiem ktoś nie chce sprzedać starej monety itp. Co w tej sytuacji z prywatnymi zbiorami numizmatów, starych znaczków, obrazów i rodzinnych pamiątek. Zabrać kolekcjonerom to wszystko i pozamykać w areszcie. Czy policja nie może np. zająć się handlem tzw. żywym towarem i innymi prawdziwymi przestępstwami.