Nie oznacza to jednak, że mamy do czynienia z plagą kleszczy. Przyczyny są inne - mówi prof. Beata Wodecka z Wydziału Biologii Uniwersytetu Szczecińskiego.
- Jest to spowodowane ociepleniem klimatu, a do tego zwiększeniem ruchliwości ludności i wkraczaniem do lasu biernym, nie tylko wycieczkami, ale przede wszystkim rozrostem miast w pobliżu lasów - wyjaśnia prof. Wodecka.
Po ukąszeniu najważniejszy jest czas, do zakażenia bakteriami borelli dochodzi zwykle po upływie 24 godzin.
- Kleszcz, który wbije się, powinien zostać jak najszybciej usunięty, najlepiej fachowo przez lekarza. Nie należy bagatelizować obecności kleszcza, bo im później zostanie on usunięty tym większe ryzyko zarażenia boreliozą - przestrzega prof. Wodecka.
Borelioza jest niezwykle uciążliwą chorobą, atakującą ośrodkowy układ nerwowy, stawy i mięśnie, a także skórę. Kleszczy, które mogą nas zarazić w zachodniopomorskich lasach jest stosunkowo niewiele. Nosicielami borelli jest około 10 procent pajęczaków.
W zależności o warunków pogodowych kleszcze zaczynają pojawiać się w lasach od marca do końca października. Pajęczaki te nie lubią mrozów i zbyt dużej wilgotności.
2017-05-04, 14:55
Tomasz Duklanowski
Jestem przeciw!!
A gdzie się przebadac?