Nikt z okolicznych mieszkańców nie przypuszczał, że tuż pod ich nosem rośnie jedna z większych ujawnionych narkotykowych plantacji. Dopiero obecność policjantów przy magazynie wzbudziła ich podejrzenia.
- Tu był normalny warsztat, traktory i samochody tam naprawiali. Nigdy bym nie przypuszczał, że obok trzymają narkotyki – mówi zaskoczony mieszkaniec. - Od wczoraj jest tu pełno policji. Pilnowali tego nawet w nocy – dodaje.

Hodowla wyposażona była w urządzenia do nawadniania i nawilżania narkotykowej uprawy. Z zabezpieczonej ilości konopi indyjskich można było przygotować ponad 5 tys. jednogramowych działek o czarnorynkowej wartości 150 tys. złotych.

Policja nie chce udzielać żadnych informacji w tej sprawie. Także prokuratura nie informuje o szczegółach, zasłaniając się dobrem śledztwa. Nie wyklucza się dalszych zatrzymań. Ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii za tego typu przestępstwa przewiduje do 10 lat pozbawienia wolności.