W toku żmudnych badań do tego zaskakującego wniosku doprowadziło uczonych zastosowanie odpowiedniego wzoru matematycznego. Dla laika to „wyższa matematyka” . Uczeni tłumaczą swoje obliczenia w następujący sposób: [W+(D-d)] x TQ/MxNA, gdzie "W" oznacza pogodę, "D" dług, "d" miesięczną wypłatę, "T" czas, który upłynął od Świąt Bożego Narodzenia, "M" rozumiane czas od ostatniej znaczącej porażki, "M" to poziom motywacji, zaś "NA" to nic innego jak potrzeba wykonania jakiejś czynności. W taki oto sposób doszło do wskazania dnia nazwanego „Blue Monday” (smutny poniedziałek”). Tego dnia większość z nas cierpi na bardzo niską produktywność, a największym pragnieniem większości populacji jest „słodkie „nic nierobienie".
Pytanie tylko czy pracodawcy uznają za wystarczające usprawiedliwienie pracownika, który swoją niską produktywność tłimaczyć zechce zjawiskiem „blue monday”. Jeśli chcemy mieć usprawiedliwienie „na papierze to jedyną możliwością będzie wydruk z brytyjskiego „The Independent”- dziennika, który opublikował wyniki wspomnianych badań.
Mało kto dzisiaj nie ma depresji, bez względu na dzień☔😕😕😕