1 doba
W mordę jeża!!! Nie mam zasięgu!!
Telefon satelitarny nie działa! Włącza się normalnie itp., ale nie widzi satelitów. A kilka dni temu go sprawdzałem również dlatego, że trzeba było doładować mu jednostki. I było ok. logował się do sieci. Zostałem bez możliwości kontaktu ze światem i do tego co jeszcze bardziej wkurza ponad sto dolców za doładowanie poszło … w kosmos.
W nocy podchodziłem pod wyspę Bathurst by złapać siec komórkową, ale mimo, że prawie wjechałem na brzeg, zasięgu nie było. Nie miałem zresztą wielkich nadziei gdyż to jednak Australia a w niej nawet przy głównych drogach poza miastem komórki nie działają.
0600UTC 29.09.2015r M. Timor 11°25S 129°15E do celu 11161 Nm
Dystans z ostatniej doby (+9h) 136,4 Nm średnia 4,13 kn
Dystans całkowity przebyty 136,4 Nm średnia 4,13 kn
Wiatr 2-3B rosnący na 4-5B i spadający do 0, szkwały do 24 kn
2 doba
Wycieczka na maszt, prawie na top. Zakładaliśmy w Darwin dodatkowy sztag (no czuje respekt przed Indykiem, no co :) i tam wysoko przy okuciach zaplątał się fał spinakera. Po napięciu sztagu przytrzasnął on fał bardzo skutecznie. Prawo Murphego - przed wyjściem z portu sprawdziłem wszystkie fały włącznie z topenanta, ale nie fał spinakera. No który mógł zawieść, który? :)
0700UTC 30.09.2015r M.Timor 11°14S 127°43E do celu 11052 Nm
Dystans z ostatniej doby 95 Nm średnia 3,78 kn
Dystans całkowity przebyty 231 Nm średnia 3,98 kn
Wiatr głowie 0B rosnący na 5-6B później 7-8B, szkwały do 50 kn
3 doba
Mamo, wszystkiego najlepszego!!
Mocno przywiało akurat jak przejeżdżałem przez 30 metrowe spłycenia. Fala od razu urosła i łamała się. Pojawiło się dziwne uczucie, które nie zniknęło nawet gdy głębokość zeszła poniżej 100m, a fala wydłużyła się i uspokoiła.
Już wiem, boje się. Zawsze tak mam na początku rejsu, pewnie zamiast choroby morskiej.
Spotkałem dziś zestaw kablujący, tzn. duży statek układający kabel na dnie morza i jednostki pomocnicze. Ochrona (50m katamaran) bardzo kulturalna wyjaśniła mi żebym nie dała się zwieść pozorom. Statek wprawdzie idzie na W ale za 5 minut zacznie skręcać na E. I skręcał tak przez 2h, a ja musiałem przez ten czas jechać na granicy zwrotu przez rufę. Gdy próbowałem zmienić kurs na bardziej korzystny o 5 stopni by móc odejść od rumpla bo czas obiadu to był, zaraz podjeżdżała obstawa i miło oraz kulturalnie nakazywała zmienić kurs o te 5 stopni i jeszcze poczekać. Było zupełnie inaczej niż przed dwoma laty na Morzu Północnym gdy żeglując Małą Mi w sztormie, pod wiatr miedzy platformami spotkałem podobny zestaw kablujący. I mimo, że statek był 5 mil dalej, a nasze kursy rozchodziły się, podjechała do mnie od nawietrznej wielka jednostka towarzysząca. Wydzierając się na mnie przez megafon kazali mi zmienić kurs. Ja nie reagowałem bo reagować nie mogłem. Wyciągnąłem ręczne radio VHF do kokpitu i nim machałem, ale ci idioci z ochrony (bo na pewno nie byli to ludzie morza) nie rozumieli i daje krzyczeli przez megafon. A ja byłem coraz bardziej wkurzony. Nie miałem wiatru bo cały zabrała mi ten pacan stojący po nawietrznej. Nie miałem wiatru wiec nie miałem prędkości i sterowności, a fala jak to na Północnym przy 35-40kt wiatru bardzo zła, krótka stroma, łamiąca się. Dwukrotnie poprosiłem na 16 kanale by się odsunęli i oddali mi wiatr, ale jak grochem o ścianę, z ich strony brak reakcji. Robiło się już niebezpieczne bo zgarnąłem już dwa grzywacze na pokład. Pomyślałem, że jak ginąc to z pieśnią na ustach. I zacząłem puszczać na 16 polsko-angielskie wiązanki z wplecionymi sugestiami o oddanie mi wiatru. Nie wiem co dotarło do nich lepiej, kurrrwa!!!, czy idiota!!!!, ale przyniosło zamierzony skutek. Odzyskałem wiatr, prędkość, sterowność i zrobiłem szybko zwrot na N. Bo próba rozmowy raczej była skazana na porażkę. 1 mile dalej i tak musiałem zrobić zwrot na W bo miałem przed sobą platformę wiertniczą. Gdy usłyszałem w radio że ktoś mnie wywołuje, chciałem to zignorował, ale sprawdziłem na AIS, że nie wywołuje ten debil – ochroniarz, tylko główny statek układający kabel. Przedstawił się i spytał o moje intencje. Poinformowałem go, że kieruje się na NW czyli dokładnie tam z skąd wieje wiatr, a ja płynę jachtem żaglowym jeżeli nie zauważyli jeszcze wiec płynę jeszcze na N, ale zmieniam za 2 minut kurs na W. W odpowiedzi usłyszałem, że w porządku i życzą przyjemnej podróży. Chyba mu głupio było z powodu całej sytuacji.
Ja się pytam, gdzie jest policja gdy jest mi jest potrzebna? :)
Na australijskich statkach jednak wiedza co to są żagle i do czego służy wiatr. Było wiec miło, kulturalnie, bezpiecznie i tylko obiad się spóźnił.
0600UTC 01.10.2015r M. Timor 11°14S 126°09E do celu 10960 Nm
Dystans z ostatniej doby 95,4 Nm średnia 4,15 kn
Dystans całkowity przebyty 326,4 Nm średnia 4,03 kn
Wiatr 3-5B okresowo 0B, szkwały do 29 kn
szymon, wczoraj, 20:05
Za Zew Oceanu
Dziwnów też pozdrawia stopy wody pod kilem...
Kamien pozdrawia Szymona pomyslnych wiatrow