- Poprzez nowe regulacje dotyczące uczestnictwa uczniów w zajęciach w-f zwiększy się aktywność ruchowa uczniów, nastąpi indywidualizacja ćwiczeń dostosowanych do możliwości uczniów – uważa Krystyna Gogacz, naczelnik wydziału edukacji, kultury i sportu Starostwa Powiatowego w Kamieniu Pomorskim. – Jest to krok w dobrą stronę, uaktywniającą uczniów do uczestnictwa w zajęciach w-f.
Według danych kamieńskiego Starostwa Powiatowego, problem zwolnień z lekcji w-f dotyczył głównie dziewcząt.
Uczniowie nie ćwiczyli na wuefie tylko na podstawie zwolnień lekarskich i podań rodziców.
I tu ciekawostka.
- Pomimo, że niektóre szkoły ponadgimnazjalne posiadają druki opracowane przez Zespół Wychowawczy, które uczeń przedstawia lekarzowi i wypełniony wraz z wnioskiem rodzica dostarcza do szkoły w miesiącu wrześniu, niestety lekarze najczęściej zwalniali uczniów całkowicie ze wszystkich ćwiczeń mimo, że na druku należało podkreślić przeciwwskazania i podać rodzaj ćwiczeń dozwolonych – przyznaje Krystyna Gogacz.
Naczelnik wydziału edukacji, kultury i sportu zapewnia, że większość uczniów aktywnie uczestniczy w zajęciach w-f.
- Liczba uczniów zwolnionych przez lekarzy z zajęć wychowania fizycznego w każdej szkole prowadzonej przez powiat kamieński jest inna - dodaje.- W roku szkolnym 2015/2016 roczna liczba uczniów będących na zwolnieniach z zajęć wychowania fizycznego oscylowała na poziomie od 1,8% do 20%.
Prawie 2 lata temu Najwyższa Izba Kontroli przyjrzała się wychowaniu fizycznemu i sportowi w szkołach publicznych i niepublicznych. Kontrolą objęto zajęcia w latach szkolnych: 2009/2010–2012/2013. Wyniki porażały.
Stwierdzono niski poziom frekwencji i aktywnego uczestnictwa w tych zajęciach oraz liczne przypadki udzielania zwolnień na podstawie opinii lekarza - czytamy w raporcie NIK - dyrektorzy nie badali w ramach sprawowanego nadzoru pedagogicznego przyczyn niskiego udziału uczniów w zajęciach i nie podejmowali działań zapobiegających niekorzystnym tendencjom.
Z badań NIK wynikało, że na kolejnych etapach edukacji liczba uczniów ćwiczących na wuefie malała.
Sami uczniowie, przepytywani przez kontrolerów przyznawali, że wuefu nie lubią. Lekcje były po prostu nudne. Szkoły nie bardzo też starały się, by to zmienić. Czasem uczniowi nie podobał się nauczyciel. Bywało też, że uważał, iż wuefista ocenia go niesprawiedliwie. Uczniowie krytykowali również warunki organizacji zajęć.
Najczęstszym powodem nieobecności był stan zdrowia ucznia, niedyspozycje i kontuzje.
W jednym tygodniu na początku roku szkolnego 2012/2013 kontrolerzy stwierdzili, że w zajęciach nie uczestniczyło aż 15% (podstawówki), 23% (gimnazja) i 30% (szkoły ponadgimnazjalne) uczniów! Co ciekawe, wielu uczniów na tych zajęciach… było! Jednak żaden z nich nie spocił się biegając za piłką czy wykonując koziołki. Powód? Nie wziął z domu stroju sportowego, miał zwolnienie wydane przez dyrektora szkoły na podstawie opinii lekarza, zwolnienia rodziców i zwolnienia lekarskiego.
Mnie też uczyła Pani Wanda Predko, ale znacznie wcześniej. To były zajęcia marzenie. Nic tak nie zachęca do udziału w zajęciach W-f jak odpowiednie podejście nauczyciela. Pani Wanda miała wszelkie predyspozycje, dzięki którym na zajęcia przychodzili wszyscy. Po wielu latach (43) wspominam te lekcje z wielka przyjemnością. Wielkie ukłony, wyrazy szacunku i pozdrowienia dla niezapomnianej Pani. Wszystkiego dobrego, serdeczności. W.P.
Zgadzam sie z opiniami, , wiekszosc nauczycieli W-F ma tzw znieczulice lekarska, rzuc pilke I graj lub tylko sa wyszkoleni poprzez uczelnie nie majac stycznosci ze sportem, , w dobie interneu I cywilizacji to duza bariera do pokonania I uczniow przekonania czym jest w-f oraz rozne formy uprawiania sportu, sa sporadyczne przypadki ze ktos osiaga sukces bo ma do tego predyspozycje a dalej to zanika w tlumie. Ale fakt jest jeden nauczyciel musi zachecac w taki sposob by nigdy nie musial wymagac,
Mnie wf-u w szkole sredniej uczyla pani Wanda Predko-cud nie kobieta, zawsze z nia bylo ciekawie i nawet te niewygimnastykowane dziewczyny na koniecszkoly sredniej byly porozciagane pieknie, jestem jej wdzieczna za to bo dzieki temu w dalszym ciagu jestem w stanie zrobisz szpagat albo gwiazde :)A co do okresu zawsze nam mowila ze najlepsze na bole miesiaczkowe sa wlasnie lekkie cwiczenia, nigdy nikt z naszej klasy nie korzystal z ulgi a klasa byla typowo dziewczeca :)
Mam nadzieję, że dziewczęta nie mają przez okrągły miesiąc i rok okresu. Gdy ja chodziłem do szkoły to na wf szliśmy z ochotą, ażeby się troszkę więcej poruszać po siedzeniu w klasie. Ale w tedy nie paliliśmy papierosów ze względów ekonomicznych.
Tak tak najlepiej wymagać coś od innych, a od siebie nic nie dawać. Nie przyjmować zwolnień od rodziców kobiet które są niedyspozycjyjne tak to najlepsze rozwiązanie. Potem się dziwią ze młodzi odwracają się wf. Uważam że w takich wypadach to inna sprawa i takie zwolnienia powinny być uznawane. A co miesiąc chodzenie do ginekologa po zwolnienie z lekcji to glupota. Niestety. .
Totalna głupota lekcje są ala torturami jak młodzież a tu już prawie doroślu ludzie mają lubić jaką kolwiek aktywność fizyczną gdy godzinami spedzają czas na stadionie biegając co jest niczym znaczącym dla ich aktywności lub wykonując z przymusu ćwiczenia którychnie nie są w stanie wykonać. Nauczyciele nie starają się dopasować do uczniów i ich zaintersowań tylko do swoich fanaberii. Przykre bo to uczniowie tracą.
Gość • Piątek [18.09.2015, 08:46:44] • [IP: 83.11.142.**] to idź na nauczyciela i zmień to...
Jedną z przyczyn zwolnień z tej lekcji są źle prowadzący zajęcia nauczyciele!. Zawsze mówi się, że dzieci są leniwe, że im się nie chce ćwiczyć! A czy ktoś pomyślał, jak może się chcieć, skoro nauczyciel każą biegać przez godzinę dookoła stadionu- najlepiej bez zatrzymania, a sami w tym czasie siedzą na trawce i plotkują- ŻENADA. Dodatkowo zajęcia są często tak ułożone, że jak ja chodziłam do gimnazjum to po w-f, który był przedostatnią lekcją- była matematyka!!