ikamien.pl • Wtorek [04.08.2015, 17:57:09] • Międzyzdroje
Andrzej Foryś- artysta, który potrafi zaczarować czas. Wystawa grafiki i fotografii córki Karoliny Foryś w Międzyzdrojach

"Jestem architektem, ale czuję się matematykiem"- Andrzej Foryś, szczeciński artysta o sobie, swoich korzeniach, pasji i związkach z Pomorzem.( fot. Andrzej Ryfczyński
)
Od 1.08.2015 r. w Międzynarodowym Domu Kultury w Międzyzdrojach możemy obejrzeć wernisaż prac szczecińskich artystów. Wystawa obejmuje grafiki Andrzeja Forysia zatytułowane „ Uroki dawnych miast: Międzyzdroje, Świnoujście, Szczecin i Berlin” oraz prace jego, córki Karoliny Foryś, pt. „Kadry z podróży”. Andrzej Foryś jest szczecinianinem, artystą plastykiem, architektem wnętrz- jego autorstwa są projekty wnętrz m.in. Teatru Współczesnego, Książnicy Pomorskiej, Klubu 13 Muz. Sam o sobie mówi, że czuje się… matematykiem, dopiero potem architektem. Niżej publikujemy wywiad z artystą:
- Zaprezentowane przeze mnie grafiki miast: Szczecin, Berlin, Międzyzdroje, Świnoujście, zostały opracowane na podstawie starych niemieckich pocztówek, które były kanwą tematów urbanistycznych, architektonicznych czy poszczególnych obiektów. W ten sposób miałem możliwość zaprezentowania tego, czego już nie ma ,bo pada co jakiś czas pytanie, czy robię tematy aktualnego wystroju architektonicznego miast. Nie, nie robię, bo od tego jest aparat fotograficzny- można pójść i zrobić zdjęcie. Natomiast te obiekty, które już nie istnieją, tworzą urok klimatu dawnych miast.

fot. Andrzej Ryfczyński
I też pytanie: dlaczego zrobiłem to , a nie inne miasto ?- kocham Szczecin, jestem od wielu lat mieszkańcem Szczecina i rozpocząłem od tematyki szczecińskiej. Dlaczego Berlin?- po prostu te oba miasta miały swoje wspólne korzenie, do 1945 roku były niemieckie i te obiekty, które były projektowane w Berlinie, w latach 30. też były realizowane i projektowane w Szczecinie. To były biura wiedeńskie berlińskie, mniej szczecińskich, bo Szczecin był prowincją w stosunku do Berlina. Niemniej jednak mają wspólne mianowniki, które pozwoliłem sobie pokazać, chociażby ten obiekt restauracyjny w Szczecinie i Dom Towarowy w Berlinie- mają wspólny klimat i wspólny mianownik. Natomiast te obiekty z 1600, 1700, 1800 r. są nie na podstawie pocztówek, tylko na podstawie archiwalnych grafik niemieckich autorów.
- Skąd miał pan dostęp do tych grafik, bo bardzo mnie to.

fot. Andrzej Ryfczyński
zainteresowało?
- Z archiwum.
- Z archiwum w Berlinie?
- Z archiwum w Szczecinie...
-Pana Kozłowskiego może?
- Jest to mój przyjaciel .Kaziu Kozłowski jest moim przyjacielem. Nie ukrywam, że spotykamy się od wielu lat. W przyszłym roku zamykam swój życiorys okrągłą datą i robię z tej okazji benefis mojej twórczości. Będę to prezentował w Książnicy Szczecińskiej, której jest współautorem ( bo jestem architektem) i tam Kaziu Kozłowski w katalogu, który się ukaż na mój benefis , był uprzejmy napisać wstęp…
-Taką laudację?
- Taką laudację. A ponieważ Kaziu Kozłowski jest wybitnym historykiem zajmującym się tym właśnie okresem Prus Wschodnich, tworzeniem polszczyzny po 1945 roku, zna moją skromną osobę- także mógł oprzeć się na moim życiorysie i zaprezentować mój dorobek…
-Jak jest poszerzony ten dorobek, oprócz grafik, co jeszcze możemy ewentualnie zobaczyć na benefisie ?

fot. Andrzej Ryfczyński
-Odpowiadam konkretem: jakieś parę lat temu zawiesiłem działalność architektoniczną i żeby wypełnić pustkę, żeby mnie się głupoty nie trzymały, zabrałem się najpierw za malowanie…
- Ale w oleju?
- Tak, w oleju. Ponieważ przez parę lat w swoim życiu pracowałem w Centralnym Biurze Konstrukcji Okrętowej i projektowałem architekturę statków budowanych w Stoczni Szczecińskiej. I mając doświadczenie, nadzory, spojrzenie ,zrobiłem wiele elementów w konwencji hipernaturalistycznej. Jak zrobiłem wystawę moich prac olejnych, słychać było młotki bijące o blachę, ten syk spawaczy, ten piskot, świst… W każdym razie odpowiadam: oleje, tusz lamowany, piórko, szkice…
- Czyli tu też jest piórko?
- To jest piórko japońskie, dające możliwość uzyskania światła w czerni. Natomiast mam ponad 200 realizacji architektonicznych, mam szereg wygranych konkursów , no i działalność pedagogiczną- przez wiele lat byłem belfrem, przekazałem młodemu pokoleniu swój warsztat… Jeszcze skończę odnośnie grafik. Na benefisie, żeby nie myśleli, że Foryś potrafi robić tylko kreski , które kształtują architekturę, wystawiam około 60 grafik, które zatytułowałem „Formy”. Są to zupełnie geometryczne elementy graficzne w konwencji czarno-białej..

fot. Andrzej Ryfczyński
- Architekt to matematyk przecież..przestrzenny…
- Trafiła pani w dziesiątkę! Jeden z pierwszych wywiadów, które Uta Pomorska zrobiła z Forysiem w jego pracowni w Szczecinie, po obejrzeniu moich prac, zadała mi pytanie, jak bym siebie określił? To ja powiedziałem, że jestem bardziej matematyk, niż plastyk i tak ona zatytułowała. Natomiast w jednym z ostatnich wywiadów, który był przeprowadzony ze mną, autor zadał mi pytanie, które z dyscyplin najbardziej bym preferował. Odpowiedziałem, że każdą traktuję, jak dziecko i każde dziecko kocha się jednakowo.
- Dziękujemy.
Wystawa potrwa do 14.09. 2015 r. Wstęp wolny.
Poziom umiejętności projektowych Karoliny sięga poziomowi projektantów w castoramie... wszystkim klientom daje to samo i kompletnie nie zna się na designie. wystarczy popatrzyć na nią samą. kto z wyczuciem smaku o tak ciężkiej budowie ciała ubrałby przykrótką sukienkę podkreślającą mankamenty jej figury. Nie umie się ubrać i projektantem jest też słabym. Sorry ale taka jest prawda. A wy promujecie tak samo jak przez cały czas była promowana w plastyku, za nazwisko... lepiej zajmijcie się tymi" bez nazwiska" bo tam są talenty.
ładna :)
Foryś Forysiem. Ale tam są jeszcze dwie osoby. Kto? Tym bardziej, że są eksponowane.