1800UTC 13.05.2015r Pacyfik 06’46N 80’01W do celu 3740 Nm
Dystans z ostatniej doby (+5,5h) 138,6 Nm średnia 4,7 kn
Dystans całkowity przebyty 138,6 Nm średnia 4,6 kn
Wiatr 3-4B rosnący na 6-7B , szkwały do 38 kn
2 doba
Niestety wiatr dmuchał z coraz mniejszą siłą. Znowu ratuje mnie nasz czerwony spinaker. Wieczorem wiało około 3B. Po 20 zaczęło się robić dziwnie. Już wcześniej coś słyszałem, ale w hałasie osprzętu na martwej fali ciężko to było ocenić. Przed 21 zauważyłem jednostkę na silniku. Brak świateł, sygnału AIS. Uroczo. Może to wojsko?
Ciemność jest absolutna. Atak paniki. Dźwięk, jak by mi coś mówił, jakbyśmy się już znali. Ale wciąż brak jednoznacznych skojarzeń. Szuum, jak pociągu w oddali, auta na pustej drodze. Szum niesiony wiatrem, szum wody? Setki scenariuszy atakuje mi głowę. Od szarży orek, poprzez tarło jakiś ryb, po tsunami. Ale przecież mam 3 km wody pod sobą, tsunami mi raczej nie grozi? Ale co to ku……a jest!!?
Nie wiem, wciąż nie wiem... Nie mogę czekać aż TO podejdzie do burty, bo będzie za późno. Dookoła ciemno jakby lucyfer zamknął mnie w swoich dłoniach. Nie widać nawet wody za burtą. Strach... i działanie. Najpierw zrzucam foka bo jest na dzióbie. Nie powinno być mnie tam, jeżeli będzie jakaś akcja. Rozwijam baby foka, a marszowego solidnie marluje na relingu. Zamykam wszystkie otwory wentylacyjne. Zrzucam grota i klaruje go na bomie. Przywiązuje obie kotwice do belki w kokpicie, zamykam szczelnie luk wejściowy i opuszczam dodatkowo bom z grotem na pokład sztywno go przywiązując. Dryfkotwa jest i tak przez cały czas przygotowana na rufie, wystarczy ja zepchnąć do wody.
Dźwięk narasta, zbliża się i daje mi do zrozumienia że ja już znam te sytuacje. Siedzę nagi w kokpicie, mam na sobie tylko szelki asekuracyjne. Kamizelka została w kabinie. Czy to jakieś spotkanie na szczycie z Pacyfikiem. Tak nagle, szybko, z zaskoczenia? Sprawdzam ciśnienie w zegarku, bez zmian. Nie będzie wiatru, czuje to jakoś, a może po prostu podświadomie wiem bo przecież szósty zmysł wciąż twierdzi, że już ten temat przerabiałem. Nagle słyszę nowy dźwięk – wibracje gdzieś z pokładu, z bomu. Teraz dokumentnie zgłupiałem. Dotykam grota, a on wibruje. No nie wierze. Zaświecam czołówkę i w jej świetle widzę w fałdzie żagla wielką ważkę. Kilkadziesiąt mil od lądu.
Siedzę w kokpicie i czekam. Jacht w zasadzie kreci się bezwładnie bo wiatr zamarł, a żagielek malutki. Słucham i czekam. Jest już przy burcie. Oświetlam wodę czołówką i widzę TO….
Podobno ludziom w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia przewija się przez głowę całe ich życie. Często wtedy siwieją po to co zobaczą w retrospekcji. Gdy to zobaczyłem przypominał mi się mój najpiękniejszy i najtrudniejszy rejs. Rok wcześniej, Wyspy Owcze – raj na ziemi. Codzienna, najczęściej przegrana walka z znikającym wiatrem i prądem. Niesamowita siła robiąca z jachtem pozbawionym napędu co chce. Tam wielokrotnie byłem świadkiem jak na kompletnie płaskiej wodzie przy braku wiatru, nagle tworzyły się ponad metrowe fale, piramidy. Tworzyły je dwa krzyżujące się niesamowicie silne prądy.
Rozejrzałem się po pokładzie przygotowanym do sztormowania przy 12B i pomyślałem, że człowiek to jednak dziwny jest. Jestem w bezpiecznym miejscu, a tęsknię za tym gdzie dźwięk spienionej przez prądy wody gra w zespole z przybojem w kierunku którego mnie dryfuje. Może jeszcze tam popłynę, z silnikiem, hmmm a może z lepszymi wiosłami :)
1800UTC 14.05.2015r Pacyfik 05’25N 80’34W do celu 3660 Nm
Dystans z ostatniej doby 92,8 Nm średnia 3,9 kn
Dystans całkowity przebyty 231,4 Nm średnia 4,4 kn
Wiatr 1-3B rosnące na 6-7B , szkwały do 36 kn
3 doba
Cały dzień umiarkowany wiatr. Po południu zaczyna grzmieć, bardzo grzmieć. Płynę dokładnie w te stronę.
1800UTC 15.05.2015r Pacyfik 04’29N 80’53W do celu 3562 Nm
Dystans z ostatniej doby 71,5 Nm średnia 3,0 kn
Dystans całkowity przebyty 302,9 Nm średnia 3,9 kn
Wiatr 0-2B do 4-5B , szkwały do 38 kn
4 doba
Wciąż dużo śmieci. Niestety i w okolicach Colon i w Panama City ilość śmieci w wodzie przekracza moje wyobrażenia. Niestety wiatru mniej niż syfu w oceanie. Musze zrzucić grota bo się bardzo niszczy w takich warunkach. Dopiero po zjedzeniu żurku pojawiły się delikatne podmuchy z … południa?! Czyli prosto w nos :( Później trochę odkręca na korzystniejsze WSW. O 4 rano profilaktyczne zakładam 3 ref. Wszędzie dookoła się błyska. O 5 musze zrobić zwrot gdyż nagle odkręciło i wieje 30 kt z E. Od 6 rano przez godzinę jest absolutna powódź. Chyba nie spotkałem nigdy aż tak intensywnego deszczu i to bez przerwy. Oba wiaderka w kokpicie całkowicie wypełnione deszczówką. Będzie do prania :)
1800UTC 16.05.2015r Pacyfik 04’01N 81’37W do celu 3546 Nm
Dystans z ostatniej doby 57,5 Nm średnia 2,4 kn
Dystans całkowity przebyty 360,4 Nm średnia 3,6 kn
Wiatr 0-2B okresowo 3-4B , szkwały do 23 kn
Szymon, dzisiaj 15.07.2015 , 14:23
Za Zew Oceanu