- Kotwicowisko jest ciasne i wejście nie było łatwe. Pomógł mi Ivo - żeglarz, który zobaczył jak walczę wpływając na żaglach. Wskoczył do swojego pontonu i podpłynął z pomocą. Stanąłem na dwóch kotwicach - to patent, który już przetestowałem na poprzednich postjach. Zrobiłem jako taki klar na jachcie i poszedłem załatwić formalności. Odprawa była przyjemna i przebiegła bez problemów. Trzeba tylko pójść na pocztę i samodzielnie wysłać dokumenty do urzędu na Tahiti - trzeba przyznać - mają tu zaufanie do ludzi :) - mówił wczoraj Szymon w krótkiej rozmowie telefonicznej.

Dziś kolejna część porządków. Trzeba zrobić przegląd jedzenia, wielkie pranie, na spokojnie wejść na maszt i skontrolować takielunek. Ale priorytetem jest dostęp do internetu, aby wysłać zdjęcia i zapiski w tego 48 dniowego etapu.
brożka, dzisiaj02.07.2015, 10:27
Za Zew Oceanu