ikamien.pl • Niedziela [28.06.2015, 18:38:16] • Powiat Kamieński
Krótka historia o cierpieniu, pomocy i poszukiwaniu stałego domu

fot. Czytelnik
Codziennie jesteśmy poddawani sprawdzianowi naszego człowieczeństwa, bywają sytuacje, kiedy wystarczy drobny odruch serca i już można ulżyć cierpieniu, dać szansę na lepsze życie. Z takim przypadkiem zetknęły się mieszkanki gminy Kamień Pomorski. –„Dnia 27 czerwca ,jadąc około godziny 8. do szkoły, zauważyłyśmy, że w miejscowości Jarzysław koło drogi w trawie leży mały piesek.
Byłyśmy pewne, że to jest piesek któregoś z mieszkańców wioski. Wzrok psiaka był wręcz błagalny więc postanowiłyśmy z koleżanką, że wracając ze szkoły zatrzymamy się, jeśli piesek nadal tam będzie”. Nie pomogli ani okoliczni mieszkańcy , ani służby.
Około godziny 12. okazało się, że piesek nadal się błąka i- co najgorsze wchodzi- na jezdnię nie zważając na spory ruch ruch. Próby złapania zwierzęcia okazały się trudne, ze względu na jego płochliwość, ale wzbudziły zainteresowanie jednego z mieszkańców. Poinformował on , że piesek przebywa w okolicy od co najmniej dwóch dni…
Nasze czytelniczki postanowiły wówczas zadzwonić do Straży Miejskiej, lecz i to okazało się nieskuteczne ze względu na trwający weekend. Niezrażone tym, próbując uzyskać jakąkolwiek pomoc, zwróciły się więc do policji. Ta wprawdzie przyjechała na miejsce dość szybko, ale nie mogła udzielić żadnej pomocy, gdyż takimi sprawami zajmuje się Straż Miejska .
„Pozostało nam kontaktować się najpierw z weterynarzem w Kamieniu Pomorskim, później z samym Burmistrzem, aby uzyskać informacje, kto w weekend jest w stanie nam pomóc w takiej sytuacji.

fot. Czytelnik
Nie otrzymałyśmy jednak żadnej pomocy i informacji a więc nie pozostało nam nic innego jak dalej na własną rękę próbować pomóc temu pieskowi”-opowiadają bohaterki zdarzenia.
„Po kilku godzinach pościgu między autami za pieskiem udało nam się go złapać i zawieźć do weterynarii w Kamieniu Pomorskim, gdzie
weterynarz- Pan Janusz- zajął się zwierzątkiem i stwierdził, że jest odwodnione, wygłodzone i ma złamaną przednią lewą łapkę.
Suni został założony gips , podano kroplówki oraz leki przeciwbólowe i antybiotyk. Psina cały czas dzielnie znosiła ból i cierpienie.
„Na czas leczenia koleżanka zdecydowała się ją wziąć do siebie, jednak największym zmartwieniem jest fakt ,że nadal nie mamy dla niej stałego kochającego domu, a nie chcemy aby psina przeżywała kolejną traumę trafiając do schroniska”- niepokoi się jedna z bohaterek. Po czym dodaje, że psiak jest spokojny, ułożony, zadbany i niesprawiający żadnych kłopotów. „Wszystkich ludzi dobrej woli i serca chcę prosić o to, aby pomóc znaleźć stały dom dla suni, która na pewno skłonna jest pokochać i zaufać człowiekowi po raz kolejny”.
Kontakt: Kasia 730856911
Widać witryna służy tylko nad wylewaniem krokodylich łez o pieskach a gdzie problemy człowieka? często bytującego w podobnych warunkach.
Oj. U mnie tez lzy jak grochy polecialy...
DZIEWCZYNY !! JESTEŚCIE REWELACYJNE!!
dziewczyny jesteście cudne, zryczałam się jak bóbr, cieszę się że znalazła się właścicielka, dziewczyny przywracanie wiarę w człowieka, ogromny szacun, czapki z głów, pozdrawiam
o jejku super cieszę się bardzo
Dziękuję wszystkim za pomoc!! Znalazła się właścicielka suni więc mamy happy end!!
Jesteście po prostu piękne i piękne macie serducha mam nadzieję że psinka znajdzie cieplutki domek i pana lub panią o tak dobrym sercu
Piękna postawa. Dziewczyny jesteście naprawdę super. Nie każdego stać na taki gest. Wzięłabym psiaka ale już mam kota który nie toleruje innych zwierząt. Pozdrawiam serdecznie :)