Wspominała swoje rodzinne miasto, przeprowadzkę do Krakowa oraz początki swej kariery. Chociaż od wielu lat mieszka w Warszawie, pracuje w teatrach, wykłada na Akademii Teatralnej w Warszawie, to jednak Kraków jest jej nadal bliski i serdeczny. Dużą radość sprawia jej, oprócz ról teatralnych i filmowych, praca nad dubbingiem.
Ponad stu osobowej publiczności zgromadzonej w bibliotece aktorka przyznała się, że w tym roku obchodzi pięćdziesięciolecie pracy artystycznej, za co zgromadzeni oklaskami dali wyraz swojego uznania. Wielkim zainteresowaniem cieszyły się opowieści o kulisach pracy na planie legendarnych seriali, takich jak „Czterdziestolatek” czy „Czarne chmury".
Aktorka 1zastanawiała się nad ich fenomenem, gdyż nadal są one emitowane w różnych stacjach telewizyjnych. Pani Anna Seniuk niezwykle ciepło, serdecznie i wyjątkowo zabawnie opowiadała o scenach na planie filmowym oraz stworzonych przez siebie kreacji aktorskich. Ważnym dla aktorki był film „Bilet powrotny”. Studium psychologiczne wiejskiej kobiety, którą miłość (Antonina) do syna skłania do wyjazdu do Kanady w celu zdobycia pieniędzy na wybudowanie mu domu w mieście. Z sentymentem też wspomina film „Konopielka”. Edward Redliński autor „Konopielki” na potrzeby filmu pisze dodatkowy rozdział dla Anny Seniuk.
Naturalność i osobisty urok aktorki sprawiły, że spotkanie było niezwykle ciepłe, bardzo ciekawe i wzruszające. Publiczność, chociaż zróżnicowana wiekowo bawiła się doskonale. Spotkanie zwieńczone recytacją poematu pt. „Wieczór w Teatrze Wielkim” Stanisława Balińskiego, w interpretacji Anny Seniuk.
Po spotkaniu można było otrzymać autograf na zakupionych audiobookach oraz zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie z aktorką.
Anna Seniuk skromna, pełna pokory wobec życia, o którym jak sama twierdzi rządzi niezmiennie przypadek, wrażliwa i delikatna, nie brak jej poczucia humoru i energii – i taka właśnie pozostanie na długo w naszych wolińskich sercach i wspomnieniach po spotkaniu.
Ewa Styczeń
Po wcześniejszych wpisach nikt nie spodziewał się takiej frekwencji.
Biblioteka jest potrzebna, ale to spotkanie należało zorganizować w dworku. Zupełnie nie mogę zrozumieć postawy obecnego na spotkaniu zawiadującym dworkiem pana Baszkiewicza. Około stu osób łącznie z zaproszoną Aktorką gnieździło się w zupełnie nie przystosowanym do przebywania takiej ilości osób pomieszczeniu!
w bibliotece też mordują Jezusa ?
Nie, bo takie spotkanie równie dobrze można zorganizować na dworku.
No i co? malkontenci biblioteka nie potrzebna?