Biblioteka w Międzyzdrojach • Czwartek [29.04.2010, 07:45:49] • Międzyzdroje
Izabela Sowa: Nie przenoszę życia osobistego do książek
fot. Biblioteka w Międzyzdrojach
27 kwietnia w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Międzyzdrojach odbyło się drugie spotkanie autorskie w ramach „Kwietniowego Maratonu Spotkań Autorskich”. Tym razem gościliśmy w Międzyzdrojach Panią Izabelę Sowę – autorkę takich książek jak: „Smak świeżych malin”, „Zielone jabłuszko”, „Ścianka działowa”, „Cierpkość wiśni”, „Agrafka” czy „Podróż poślubna”.
Pani Sowa w wykształcenia jest psychologiem, pytana czy wiedza z dziedziny psychologii pomaga w pisaniu? - odpowiedziała, że pomaga tylko przy pierwszych szkicach bohaterów, później już jej bohaterowie żyją swoim życiem. Czytelnicy zadawali wiele pytań o warsztat pisarski. Izabela Sowa zaskoczyła wszystkich tym, że pisze chaotycznie, nie chronologicznie, tylko fragmentami, które później scala razem jak układankę z puzzli. Pisze wyłącznie na komputerze, zdarza jej się zabierać w podróż notes i pisać ręcznie, ale podczas przepisywania i tak zawsze wszystko zmienia, poprawia.
fot. Biblioteka w Międzyzdrojach
Jest prawdziwą „kociarą” – ma dwa koty, to one dyktują jej rytm doby. Nazywa ich swoimi „terapeutami”. Wspaniale wyczuwają jej nastrój, gdy jest smutna zawsze ją pocieszają. Autorka owocowej serii angażuje się w dyskusje dotyczące przemocy wobec kobiet i zwierząt, czynnie staje w ich obronie, głośno wyraża swój sprzeciw wobec złego traktowania kobiet, dzieci i zwierząt. Nie czuje się ekspertem w tych sprawach, choć ma na te tematy dużą wiedzę. Sama jest feministką. Izabela Sowa dużo opowiadała również o tym, jak działa rynek wydawniczy o plusach i minusach współpracy z różnymi wydawnictwami.
fot. Biblioteka w Międzyzdrojach
O sobie mówi, iż woli słuchać niż mówić, jednak podczas spotkania autorskiego w Międzyzdrojach mówiła dużo i otwarcie, dyskutowała na różne tematy do 21:00. Pani Izabela Sowa nie przenosi życia osobistego do książek – podkreślała, iż jej literatura jest mało osobista. Jej bohaterki nie przypominają Izabeli Sowy. Zapytana co robi w wolnym czasie – odpowiedziała, że kocha oglądać filmy i czytać książki. Nawet bardziej woli czytanie od pisania, zaskoczyła wszystkim stwierdzeniem, że to właśnie bez czytania nie wyobraża sobie życia. Dodatkowo wszystkie książki w jej domu, a jest ich sporo, są ułożone alfabetycznie. Może to dlatego, iż jej marzeniem było zostanie bibliotekarką. Pisanie nigdy nie było jej celem, wydawało jej się, że każdy potajemnie pisze wiersze lub opowiadania do szuflady, ale żeby od razu je publikować. Niekoniecznie. Po studiach chciała zostać specjalistką od reklamy non profit (reklamy społecznej) i nawet pracowała jakiś czas w agencji reklamowej. Jednak los chciał, że wysłała do trzech wydawnictw fragmenty swojej pierwszej książki „Smak świeżych malin” i poproszono ją o więcej.
Izabela Sowa pochodzi ze Stalowej Woli, obecnie mieszka w Krakowie, który uważa za miasto hermetyczne i mało przyjazne ludziom. Próbuje „oswoić” Kraków i zaprzyjaźnić się z jego mieszkańcami, ale twierdzi, że nie jest łatwo. Międzyzdrojska plaża i wybrzeże klifowe oczarowały Panią Sowę, która pierwszy raz jest na wyspie Wolin. Pani Izabela pisze z reguły dla kobiet, ale obecnie pracuje nad książką dla młodzieży, tym bardziej ucieszyła się z przybycia na spotkanie uczennic ze Szkoły Podstawowej Nr 1 w Międzyzdrojach, które dyskutowały z nią o literaturze młodzieżowej. Autorka „Świata szeroko zamkniętego” dla każdego z przybyłych znalazła chwilkę czasu, by po spotkaniu wpisać do książki dedykację, zrobić pamiątkowe zdjęcie i prywatnie porozmawiać o kotach czy o ukochanych książkach Kurta Vonneguta.