ikamien.pl • Poniedziałek [02.02.2015, 16:32:18] • Dziwnów
Dzieci z MBP Dziwnowa odwiedzają sąsiadów – Gminę Rewal

fot. Biblioteka w Dziwnowie
Rozpoczynamy spacerem na Latarnię Morska w Niechorzu. Jest po prostu piękna. Zaczęto budować ją w 1863 r., ukończono dopiero trzy lata później. Stanęła na wysokim, klifowym brzegu. Latarnia morska w Niechorzu jest skonstruowana z cegły. Jej podstawę tworzy czworokątny budynek z symetrycznymi, piętrowymi przybudówkami. Na nim znajduje się wieża najpierw o przekroju kwadratu, później ośmiokąta.
Wieża na narożnikach ma wypuszczone lizeny wykonane na przemian z cegły czerwonej i czarno-glazurowej. Płaszczyzny między lizenami wyłożone są jasnożółtą licówką. Wieża zakończona jest wystającym gzymsem, na którym usytuowano otaczający ją taras widokowy. Znajduje się on na wysokości 35,7 m (żeby się na niego dostać, trzeba wspiąć się aż po 208 schodach). Rozpościerają się z niego widoki na morze, jezioro Liwia Łuża (ptasi rezerwat) miejscowość Rewal i jej okolice. Ponad tarasem mieści się szklana laterna z urządzeniem optycznym, zwieńczona kopulastym, metalowym dachem. Żarówka w niej zamontowana ma moc 1000w, ale poprzez układ i soczewek i pryzmatów uzyskuje moc 20 000 wat.

fot. Biblioteka w Dziwnowie
Cała latarnia ma wysokość 45 m, zasięg jej światła wynosi 20 Mm czyli ok. 37 km. Przy wejściu do latarni znajduje się kilkudziesięcioletni ogród, w którym rosną potężne 2-metrowe żywopłoty i w jakim kryje się zejście stromymi 95 schodkami na betonowy wał ochronny (wzmacnia brzeg, na jakim usytuowana jest latarnia) oraz plażę.
Właśnie na wysokości latarni w Niechorzu, podobnie jak na wysokości tarasu widokowego w Rewalu, szczęściarze mają szansę dojrzeć hasającą w tych okolicach fokę Depkę. No my tego szczęścia tym razem nie mieliśmy – ale karmiliśmy mewy, oglądaliśmy kutry, stacjonujące na plaży i widzieliśmy betonowe podjazdy dla amfibii – które również służą jako takie mini spacerowe molo.

fot. Biblioteka w Dziwnowie
Z Niechorza udaliśmy się do Rewala, gdzie spacerowaliśmy po Centrum. Widzieliśmy co prawda z zewnątrz kościół Najświętszego Zbawiciela wybudowany został w latach 1976-78 na miejscu dawnej kaplicy, która pierwotnie była zwykłą szopą rybacką. Obrys kościoła zaprojektowanego przez Zbigniewa Abrahamowicza nawiązuje do kształtu ludzkiego serca, jak poinformowała nas nasza przewodnik – pani dyrektor MBP. Potem udaliśmy się do najnowszej części Rewala, na piękny Taras Widokowy z drewnianymi dekoracyjnymi szkieletami dwóch wielorybów – gdzie Dzieciaki sobie poszalały na wielorybach, oraz staraliśmy się policzyć „kłódki zakochanych” przypięte do balustrad tarasu, ale jest ich tyle, ze nie sposób je policzyć.

fot. Biblioteka w Dziwnowie
Kolejnym punktem naszej podróży był oczywiście Trzęsacz i ruiny kościoła – jedno z najbardziej fascynujących miejsc na Polskim Wybrzeżu. W małej miejscowości Trzęsacz, leżącej na 15 południku, stoi ostatnia ściana kościoła - zabytek na skalę europejską. Ten murowany gotycki kościół wzniesiono na najwyższym w okolicy wzgórzu w odległości ok. 1.800 m od morskiego brzegu. Przez stulecia Bałtyk przybliżał się do świątyni. W 1750 r. urwisko oddalone było o 50 m, a w 1850 już tylko 5 m.

fot. Biblioteka w Dziwnowie
W 1874 roku kościół zamknięto. Katastrofa nastąpiła w 1901 roku. Do morza runęła cała północna ściana. W 1917 r. fale zabrały absydę i odtąd co kilkanaście lat morze zabierało kolejny fragment murów. Dziś na urwisku pozostała już tylko południowa ściana.

fot. Biblioteka w Dziwnowie
Przez wieki narosło wokół kościoła wiele legend:
"(...) Dawno temu w Trzęsaczu mieszkała para kochanków, Kaźko - syn rybaka i Ewa - córka komornicy. Pewnego dnia Kaźko wyruszył na wojnę przeciwko brandenburskiej armii. Walczył dzielnie, jednak zginął na morzu. Ewie z żalu za ukochanym serce pękło. Pochowano ją na przykościelnym cmentarzu. Od tamtej pory duch Kaźka zaklęty w morskie fale przybywa do wybrzeża Trzęsacza aby połączyć się z Ewą. wówczas nic już nie rozłączy zakochanych. (...)"
"(...) A wszystko zaczęło się przed 600 laty, gdy rybacy złowili boginię morza - Zielenicę. Miejscowy proboszcz zamknął boginkę w kościele, aby ją ochrzcić. Ta jednak zmarła z tęsknoty i została pochowana na przykościelnym cmentarzu. Zrozpaczony ojciec - Bałtyk - postanowił odebrać zwłoki ukochanej córki i przez stulecia słał grzywacz za grzywaczem, aż wreszcie przeniósł jej grób na dno głębiny. I w zemście za śmierć córki nie spocznie, aż ostatnią ścianę pochłoną fale. (...)"
"(...) W czasach przedchrześcijańskich w okolicach Trzęsacza leżała ziemia potężnego Thora, staronordyckiego boga piorunów i burz. Bóg ten został wyparty stamtąd przez chrześcijańską wiarę lecz, jak głosi podanie, nie zapomniał o swojej ziemi dlatego też przeciw krajowi, który się mu sprzeniewierzył, posyłał burze i ogromne fale, błyskawice i grzmoty, deszcz i mróz i wzburzone wody morskie. Thor nie zapomniał swego kraju i rok w rok wysyłał swoich posłańców na gliniasty brzeg niszcząc go przypływami morza. (...)"
Która jest prawdziwa? Trzeba pojechać do Trzęsacza – poobserwować i rozstrzygnąć samemu.
W drodze powrotnej, jeszcze zajrzeliśmy do Pustkowa, aby zobaczyć tzw. Krzyż papieski – replikę Krzyża z Giewontu. Jest to ponad 20 metrowy, żelazny krzyż ustawiony 14 maja 2007. Pod krzyżem co roku ustawiona jest piękna, kolorowa szopka z której przez cały ten okres płyną piękne kolędy. Mieliśmy jeszcze okazję ją zobaczyć przed demontażem.
Choć pogoda nieco burzowa, wycieczka nasza była udana jak zapewniały nas nasze Dzieciaki – buzie uśmiechnięte i zadowolone, więc warto było zobaczyć coś fajnego i dowiedzieć się tyle ciekawych rzeczy.
Alina Cygal Sobhi
Tekst i zdjęcia na zamówienie gminy Rewal? Co innego relacja dzieci z wycieczki, bo taki tytuł artykułu...