Już od godziny 9.00 rano w sobotę 13 września 2014 roku zaczęli się gromadzić „chłopcy z tamtych lat”, „czerwone berety” z Dziwnowa pod bramą Garnizonu Marynarki Wojennej. Kiedyś, przed laty brama nie była potrzebna. Dziś czekali karnie iż ich poproszą do środka. Bowiem nie wypadało, by dzisiejsi dziadkowie, czy pradziadkowie skokiem forsowali ogrodzenie koszar.

Dokładnie o godz. 10.00 gen. bryg. rezerwy January Komański prezes ZPS dokonał przeglądu pododdziałów byłego 1 bsz i tradycyjnym „czołem żołnierze” rozpoczął uroczystość rocznicową. Po odegraniu hymnu i podniesieniu flagi państwowej nastąpiło przegrupowanie pododdziałów do defilady.

Defiladę przy dźwiękach orkiestry 8. Flotylli Obrony Wybrzeża Marynarki Wojennej prowadził szef sztabu 8 Kołobrzeskiego batalionu saperów MW kap. Waldemar Przygoda, Defiladę otwierał poczet sztandarowy wraz kompanią 8 Kołobrzeskiego batalionu saperów MW. Byłych komandosów 1 bszt prowadził ppłk. rezerwy Witold Brzozowski b. szef sztabu batalionu.

Na trybunie honorowej defiladę odbierał gen. bryg. rezerwy January Komański w towarzystwie dowódcy Garnizonu Marynarki Wojennej kom. por. Wiesława Chrzanowskiego, ośmiu byłych dowódców 1 bsz oraz innych zaproszonych gości.
Obok trybuny honorowej stały poczty sztandarowe: z historycznym sztandarem 1 bsz, Jednostki Specjalnej Komandosów z Lublińca kontynuatorki 1 bsz, III Oddziału ZPS.
Po zakończeniu ceremoniału wojskowego na placu apelowym garnizonu, w kościele garnizonowym odbyła się Msza św. sprawowana przez proboszcza Karola Wilczyńskiego. Oficjalną część rocznicowych uroczystości zakończyło wręczenie nagród i wyróżnień oraz złożenie kwiatów pod Pomnikiem Komandosa.

Po części oficjalnej na przystani wodnej odbyło się spotkanie przy żołnierskim obiedzie z małym co nieco, a potem już tylko wspomnienia, wspomnienia i tylko wspomnienia: - Kiedy powstał w Dziwnowie batalion to m.in. w Kamieniu Pomorskim panny zaczęły wychodzić za naszych chłopców za mąż. Niestety niektóre zaczęły zachodzić. Więc żeby strzec moralności wśród kamieńskich dziewczyn powołano w tym mieście jedyną w Polsce kobiecą drużynę ORMO – wspomina jeden z byłych dowódców 1 bsz.
- Podczas ogólnowojskowych manewrów zostaliśmy wysłani, by porwać wartowników. Rzeczywiście „zdjęliśmy” wszystkie warty, sami po przebraniu się w ich mundury tak kierowaliśmy ruchem, że nagle wszystkie czołgi i inne pojazdy znalazły się w jednym miejscu. Zrobił się bałagan nie do opisania, a dowódcy biorących udział formacji długo nie mogli zrozumieć jak to się stało. Tylko, że nas już tam nie było - wspomina inny komandos.

Jeden z komandosów przypomina: - Istniała zasada, że po wykonaniu określonego zadania trzeba było w wyznaczonym terminie wrócić do koszar. Ile dni się kto spóźnił, tyle dostawał paki. Więc zabierało się rowery czy ciągniki i po przyjeździe na miejsce rzucało się je w krzaki lub do wody. Kiedyś porwano wóz chłopski, kiedy wóz odnaleziono chłopina skarżył się „nie dość że jego spili, to także konia, by nie pamiętali obaj, kto ich porwał.
Można by tych anegdot opisać wiele, bo i spotkanie trwało długo. Jedno jest niezaprzeczalne, takiego wojska już nie ma i nie będzie. Dziś koszar w Dziwnowie chroni były komandos, że swoją firmą ochroniarską. No cóż XXI wiek.

mzk
źródło: www.ikamien.pl