Po reformie śmieciowej ilość podrzucanych do Wolińskiego Parku Narodowego nieczystości praktycznie się nie zmieniła. Od momentu wprowadzenia reformy śmieciowej do parku trafiło ok. 21 metrów sześciennych śmieci.
- Duży wzrost nielegalnych zrzutów można było zaobserwować w pierwszych miesiącach po wejściu w życie nowych przepisów - przyznaje Dorota Kowalczyk z Wolińskiego Parku Narodowego. - Później sytuacja ustabilizowała się do poziomu sprzed wejścia nowych przepisów. Na ile wielkość nielegalnych zrzutów ustabilizowała się, pokaże najbliższy okres, w którym w związku z przygotowaniami do sezonu letniego, zawsze znacząco wzrastała ilość nielegalnych zrzutów.
Koszty usunięcia dodatkowych śmieci są znaczne – to nie tylko koszt ich wywozu, ale również pracy ludzkiej.
- W przypadku, gdy nastąpi nielegalny zrzut odpadów gospodarczych bezpośrednio w workach (śmieci nie zostaną wrzucone do usytuowanych na terenie Parku koszy) zostają one rozwłóczone przez zwierzęta, co nie tylko zwiększa czas i koszty usunięcia nieczystości, ale również stanowi niebezpieczeństwo dla zdrowia i życia leśnych zwierząt – informuje Dorota Kowalczyk.
Śmieci z reguły podrzucane są w miejsca, do których łatwo dojechać samochodem. Zalegają więc na poboczach dróg publicznych, które biegną przez teren Parku, na miejscach postojowych, przy cmentarzu. Przeważnie są to odpady budowlane (gruz) i śmieci z gospodarstw domowych. Czasami zdarzają się odpady wielkogabarytowe (np. kanapa). Głębiej w las nikt ze śmieciami się nie zapuszcza.
By ograniczyć zaśmiecanie Parku Służba Parku patroluje teren. Ustawiane są też fotopułapki, które mają utrwalić sprawców. Rozmieszczenie fotopułapek ciągle się zmienia.
Jakiś czas temu Straży Parku udało się wykryć sprawcę kilku dużych zrzutów odpadów gospodarczych w okolicy Wisełki i Warnowa. Ukarano go najwyższym możliwym mandatem (w wysokości 500 zł).
- Wszystkie te działania nie przyniosą jednak skutków bez zmiany przepisów regulujących wywóz śmieci (głównie budowlanych) – uważa Dorota Kowalczyk.- Istotna w tej kwestii jest również edukacja społeczeństwa.
Od samego początku wiadomo było, iż ustawa została źle przygotowana. Należało wprowadzać stopniową segregację, edukację może początkowo zaoferować możnabyło bezpłatne worki, aby ludzi nauczyć ekologicznej segregacji, myślenia i czemu miałoby to służyć a nie płacić, komplikować deklaracje, umowy a śmieci teraz w lesie i na poboczach
mandat 500 zł to śmiech
Biedny tego nie zrobił.
Ludzie, to *!
nasi włodarze nie potrafią zrobić porządnej ustawy śmieciowej, strach pomyśleć co wyjdzie z ustawy łupkowej.
5tys. Taki koszt i się nauczy i pokazać gębę