Jedna z czytelniczek poinformowała nas, że we wtorek 28 stycznia w okolicach popularnej "promenady", a więc terenu przy ul. Lipowej, Alei Dębów Katyńskich, zaatakował ją dzik.
Do ataku doszło w południe, kobieta była na spacerze z psem, dzik pojawił się nagle i gdyby nie pies, który stanął w obronie właścicielki nie wiadomo jakby skończyło się to spotkanie.
"Dzik pojawił się nagle, był wielki, sięgał mi prawie do pasa! Prawie od razu ruszył na mnie, nie wiedziałam co robić, to trwało tak szybko. Gdyby nie mój pies, który odważnie ruszył na dzika, zmuszając go do ucieczki, nie wiem jakby to się skończyło..."- mówi pani Jola.
Ten teren jest miejscem chętnie odwiedzanym przez właścicieli psów każdego dnia. Tym razem spotkanie dwóch światów, gatunków, skończyło się jedynie na strachu, ale co będzie następnym razem..?
Wolelibyśmy nie pisać o żadnym następnym razie. Czy znajdą się służby odpowiedzialne za ukrócenie "wycieczek" dzikich świń do naszego miasta ?
(BOR)