- Nie oddychał! Nie wyczuwałem tętna! Złapałem za telefon i wezwałem pogotowie ratunkowe. Zacząłem robić masaż serca tak jak mnie uczono. Kątem oka widziałem, że dookoła zbierają się ludzie. Wszyscy tylko patrzyli. Po chwili pomógł mi inny mężczyzna, jakaś dziewczyna pobiegła do remizy po pomoc - mówi Kamil Zalek, który na co dzień jest strażakiem w miejscowej OSP.
Po kilkuminutowej reanimacji serce mężczyzny zaczęło bić. Pojawiło się słabe tętno. Pogotowie ratunkowe przyjechało po około 15 minutach. Ratownicy medyczni przetransportowali mężczyznę do szpitala. Udało się uratować życie 40-letniego mieszkańca Wolina.