ikamien.pl • Piątek [30.11.2012, 09:35:15] • Międzyzdroje
Międzyzdroje: Rozmowa o życiu z Małgorzatą Braunek i Arturem Cieślarem
fot. Biblioteka w Międzyzdrojach
Buddyzm - filozofia życia czy religia? mistycyzm oraz oczyszczenie? a może wszystko razem? Na takie pytania próbowała odpowiedzieć, podczas spotkania w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Międzyzdrojach, Małgorzata Braunek - aktorka i buddystka. Rozmowę z Nią prowadził Artur Cieślar – podróżnik i publicysta.
W książce pt. „Jabłoń w ogrodzie morze jest blisko„ Braunek opowiada Arturowi Cieślarowi o swoich rozterkach i wyborach życiowych. Jest to wywiad-rzeka, w której autorka nie absolutyzuje siebie, ma dystans do świata i własnej osoby. Wspólna praca nad książką trwała ponad rok. Po przeczytaniu pierwodruku Braunek dokonała autocenzury przez radykalne „cięcia” tekstu. Pierwszy tytuł publikacji był pomysłem Artura. „Nie jestem lalką” miał zadziałać marketingowo i przyciągnąć czytelnika grą słów. Małgorzata Braunek jest wielbicielką poezji, dlatego tytułem książki ostatecznie został cytat z wiersza pt. „Objawienie” Tomasa Tranströmera.
fot. Biblioteka w Międzyzdrojach
Nasz gość uwielbia Bałtyk, nad który ucieka co roku do Dębek. Tam ma swój drugi dom. Miłość do morza „wyssała z mlekiem matki”. Potrzebuje przestrzeni, gdy jest blisko morza czuje się wolna. Według Braunek plaża i pustynia to świetne miejsca do medytacji.
W życiu człowieka potrzebny jest przewodnik duchowy, który jest lustrem dla nas, wskaże drogę, ścieżkę postępowania. Słowa Małgorzaty Braunek o nauczycielu Zen, którego nazywa duchowym przyjacielem i przewodnikiem poruszyły zebranych słuchaczy. Jej pierwszym przewodnikiem duchowym był Amerykanin wychowany przez Japończyków. Obecnie sama jest nauczycielem Zen. Jej rolą nie jest przekazywanie teorii, tylko nauka doświadczania siebie.
W latach siedemdziesiątych była moda na buddyzm i inne filozofie wschodu. Ona się temu poddała. Po wielkich rolach Oleńki Billewiczówny i Izabeli Łęckiej porzuciła aktorstwo, „by odnaleźć siebie”. Moda przeminęła, a Małgorzata Braunek pozostała wierna swojej filozofii. Na pytanie Artura Cieślara o pojęcie dogmatów, Małgorzata odpowiedziała, że niszczą one naszego ducha. Konflikty między ludźmi wywoływane są przez poglądy. Nie należy negować niczego, tylko przyjmować świat takim, jakim jest. Do bycia w pełni otwartym potrzebny jest konstruktywny trening umysłu, który zbuduje w nas coś pozytywnego.
Często spotyka się z życzliwością i optymizmem ludzi, np. na bazarku, kiedy kobiety pytają ją o grę w popularnym serialu „Dom nad rozlewiskiem. Słysząc słowa „Dobrze, że Pani gra w tym Rozlewisku, bo bym Pani nigdy nie poznała”, uważa że Jej powrót po latach na ekrany był słuszną decyzją.
Zwierzęta towarzyszą jej od zawsze, w trakcie codziennych zajęć oraz medytowania. Wspiera akcje na rzecz praw zwierząt. Jako zwierzchnik Związku Buddyjskiego "Kanzeon" przyznała, że w Polsce jest „garstka” buddystów, ale działają prężnie. Spotykają się corocznie wraz z przedstawicielami innych religii w Muzeum Obozu Koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Podczas wspólnych medytacji utożsamiają się z ofiarami, dochodzą do konkluzji, do czego „ja” i moje „ego” byłoby zdolne w sytuacjach ekstremalnych.
Małgorzata podczas spotkania opowiadała wiele anegdot, by zakończyć spotkanie apelem o uśmiech i życzliwość. Terapia śmiechem poskutkowała. Sam Artur Cieślar stwierdził, iż patrząc na Małgosię Braunek widzi się jej piękny uśmiech, którym zaraża wszystkich wokół. Spotkanie było finansowane przez Instytut Książki, a zrealizowane przez działający przez bibliotece Dyskusyjny Klub Książki. Po zakończeniu goście spotkania pozowali do pamiątkowych zdjęć wraz z przybyłymi słuchaczami oraz obiecali przyjechać do Międzyzdrojów wiosną.