Szczególnie dokuczliwe jest, gdy odbywa się to w takie upały jak w niedzielę. Temperatura osiągnęła +30 stopni Celsjusza, a wolinianie musieli zamykać okna.
- W mieście nie ma straży miejskiej, która egzekwowałaby drobne zakazy. Przecież nie będziemy dzwonić za każdym razem na policję, gdy działkowcy będą rozpalać ognisko - mówią.
Jak relacjonują mieszkający w sąsiedztwie ogródków, najgorzej jest jesienią, gdy kilku działkowców jednocześnie pali liście.
- Podpalają kupkę liści i jadą do domu, a całe miasto dusi się od smrodu – mówią.