Do zdarzenia doszło w środę około godziny 12. Chłopak poszedł się kąpać do wody razem z rodzeństwem.
- Zaalarmowała nas matka chłopca. Według jej relacji wszedł do wody razem ze swoją siostrą. Gdy dziewczynka wyszła z wody sama, matka nas zaalarmowała. Natychmiast ruszyliśmy do penetracji dna w miejscu przez nią wskazanym. Okazało się, że kobieta w szoku pomyliła miejsca. Zaczęliśmy iść w kierunku plaży niestrzeżonej. Straciliśmy cenne minuty. Chłopca odnaleźliśmy przy lince wyznaczającej tor wodny – mówi ratownik Mateusz Bobek. - Przystąpiliśmy do udzielania pierwszej pomocy. Po wyciągnięciu na brzeg podaliśmy tlen, wezwaliśmy pogotowie ratunkowe, a gdy okazało się, że zwykła karetka będzie niewystarczająca, wezwaliśmy śmigłowiec – dodaje.
Gdy chłopak odlatywał śmigłowcem, jego tętno było wyczuwalne. 12-latek walczy o życie w szczecińskim szpitalu.