Arek został pobity przy plażowym klubie w Międzywodziu. Miał się awanturować i dlatego wezwano ochroniarzy. Według relacji świadków, mężczyźni bili go, a później dusili trzymając jego twarz w piasku. Zostawili go na plaży nie udzielając pomocy. Świadek zdarzenia podjął reanimację, którą do przyjazdu pogotowia kontynuował policjant. Serce chłopaka zatrzymało się na 20 minut.
W środę wieczorem na plaży w Rewalu, rodzina i bliscy Arka wypuścili w niebo kilkanaście lampionów w jego intencji.
Obrzęk mózgu, niedrożność porażenna jelit i niewydolność nerek spowodowane były długim niedotlenieniem na skutek zatrzymania krążenia. Interweniujący mężczyźni nie byli profesjonalnymi ochroniarzami, żaden z nich nie miał licencji. Świadczyli usługi ze względu na predyspozycje fizyczne.
Arek skończył w czerwcu szkołę średnią. Wczoraj miał 21 urodziny.