Pierwsza połowa meczu, ku zdziwieniu licznie zgromadzonej publiczności należała do gości. Kamieńscy piłkarze byli częściej przy piłce, jednak nie stworzyli wielu groźnych sytuacji podbramkowych. W 40 minucie Gryf zmarnował kapitalną okazję do objęcia prowadzenia. Kacper Wittbrodt w tempo zagrał do Przemysława Dąbrowskiego, który uderzył silnie z pierwszej piłki, a Energetyka uratował Paweł Horodyski, który wypiąstkował piłkę na rzut rożny. Lider IV ligi od 43 min. grał w osłabieniu po drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartce dla Bogusława Kostrubca. Tuż po rozpoczęciu drugiej części gry Michał Geszka powinien zdobyć bramkę dającą prowadzenie Gryfowi. Niestety po jego strzale piłka minimalnie minęła słupek bramki Pawła Horodyski. W 60 minucie spotkania Energetyk wyprowadził groźną akcję, którą zatrzymali obrońcy Gryfa. Kilkanaście sekund później piłka trafiła pod nogi Mariusza Kostura, który z 11 metrów nie zdołał umieścić futbolówki w siatce. Swoją szansę zmarnował także Janus, który źle przyjął piłkę w polu karnym, a ta wpadła w ręce bramkarza. Gdy wydawało się, że Gryf w pełni kontroluje przebieg spotkania i coraz śmielej atakował bramkę gospodarzy, w 79 minucie fatalny błąd popełnili obrońcy Gryfa, a bramkę dla Energetyka zdobył Michael Wołyński. Gryf do końca spotkania próbował zdobyć honorową bramkę, jednak ani Mariusz Kostur, ani Adam Walicki, ani Jarosław Jarecki nie zdołali oddać celnych strzałów na bramkę Energetyk, będąc w dogodnych pozycjach do uderzenia. Gryf po trzech spotkaniach w rundzie wiosennej na swoim koncie odnotował dwie porażki oraz jeden remis. Powoli zaczyna osuwać się coraz niżej w tabeli. Kolejną szansę na przerwanie fatalnej passy piłkarze Andrzeja Krzywickiego będą mieli w sobotę o godzinie 13.00, kiedy to do Kamienia Pomorskiego przyjedzie Astra Ustronie Morskie.